Bardzo ciekawe, że Gorzów ma nawet identyczny jednoosobpwy schron strzelecki. Są też tam elementy metaloplastyki, pięknie zadbane. Na "naszym" dworcu takiego zdobnictwa znacznie więcej, ale oblepionego warstwami farby i opaskudzonego przez gołębie. Zacząłem nienawidzić te ptaki widząc co wyczyniają. Łapałbym je i zwracał gołębiarzom za cenę pozwalająca zatrudnić dodatkowego człowieka do sprzątania odchodów.
No, ale poświętujmy. Wynalazłem zdjęcie z pierwszego peronu, dla mnie bardzo cenne, bo pokazujące, że wisiały tam wtedy takie same lampy jak wewnątrz dworca. By powspominać dawne czasy zamieszczam towarzyszący artykuł z 3 września 1975 r. Dla miłośników kolei ważne może być nazwisko ówczesnego naczelnika dworca. Czy dziś podobnie obchodzi się przejście kolejarzy na emeryturę? Czy pisze o tym prasa? Mieszkałem i mieszkam zupełnie gdzie indziej, więc czytuję tylko archiwalne egzemplarze Gazety Olsztyńskiej.
Pożegnanie ze szlakiem
Na peron dworca OLsztyn Główny wjeżdża pociąg pospieszny z Warszawy. Orkiestra gra marsza. Wysiada kierownik pociągu — Antoni Szczerba — meldując dyżurnemu stacji punktualne przybycie pociągu. Tylko skończył, a już ze wszystkich stron otoczyli go kolejarze wręczając kwiaty, obejmując, całując... Orkiestra gra marsza za marszem... Strzela szampan, perlisty napój wypełnia kieliszki. Ktoś wznosi toast na cześć Antoniego Szczerby.
Temu niecodziennemu wydarzeniu przyglądają się zaciekawieni podróżni. Spoglądają na wzruszoną twarz kolejarza, na jego mundur z odznaczeniami: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Srebrnym Krzyżem Zasługi, odznakami przodującego kolejarza... I na kwiaty, których z każdą chwilą jest coraz więcej...
Tak to współtowarzysze pracy oraz przedstawiciele dyrekcji DOKP, Komitetu Zakładowego PZPR, Rady Zakładowej, żegnają odchodzącego na emeryturę Antoniego Szczerbę.
— Przepracowałem w kolejnictwie — opowiada reporterowi — 31 lat, w tym od sierpnia 1945 roku w Olsztynie. Cały czas na stanowisku kierownika pociągów, początkowo towarowych, a potem pośpiesznych. Jeździłem m.in. do Krakowa, Poznania, Wrocławia, Warszawy...
— I przez cały ten czas pracował nienagannie — wtrąca naczelnik stacji, Gerard Maćkowiak...
— O, przepraszam. Raz, spóźniłem ile do pracy całe 10 minut...
— Gdyby wszyscy mieli tylko tyle na swoim sumieniu — dorzuca ktoś ze śmiechem...
Wśród obecnych jest również małżonka pana Antoniego — Jadwiga Szczerba.
— Ja także pracuję w kolejnictwie — mówi. — W Oddziale Ruchowo-Handlowym.
— Mój ostatni kurs odbyłem wraz z maszynistą Antonim Borkowskim — dodaje A. Szczerba. — Pałeczkę, tj, stanowisko kierownika pociągu przekazałem Janowi Uścinowiczowi. Teraz chcę odpocząć, a potem zobaczę... Mam przecież dopiero 60 lat.
Antoni Szczerba otrzymał także upominki, nagrodę pieniężną, dyplom oraz zaproszenie na akademię z okazji zbliżającego się Dnia Kolejarza. (tyr)
I jest okazja do wykazania się wiedzą o taborze kolejowym. Co za okienka widnieją nad głowami tłumu? Chyba nie piętrowego wagonu.