Czerwonka - Lidzbark - Górowo - Sągnity

Obecne oblicze stalowych szlaków;

Moderatorzy: Sebastian Marszał, bastard

Leszek Lewiński
EuroCity
Posty: 425
Rejestracja: 24 wrz 2004, 20:13
Lokalizacja: Reda

Post autor: Leszek Lewiński »

Mari pisze:Mam fundusze...
NIE WIERZĘ (że aż takie) :!:
L.L.
bastard
ZWROTNICZY
Posty: 362
Rejestracja: 06 mar 2007, 20:29

Post autor: bastard »

Lektura paru odpowiedzi zastanowiła mnie.

Mari napisała:
Myśle jednak,że byłaby to duża atrakcja turystyczna dla "warszawiaków" oraz licznych turystów z np.niemiec. Już teraz warmia cieszy sie dużą popularnością wśród turystów zza naszej zachodniej granicy.Wystarczy,że w swoim niemieckim przewodniku umieści sie pozycję kolejki turystycznej w okolicach Lidzbarka i z pewnością bedą chcieli "zaliczyć" ten punkt na mapie warmii
Skąd taka pewność, że będzie to atrakcja turystyczna i wystąpi zapotrzebowanie na ruch turystyczny na tej linii. Uważam, że turyści owszem, byliby chętni podróżować tą linią, ale czy będą to szerokie rzesze, czy tylko okazyjnie parę wycieczek w roku ? Niestety, ale moim zdaniem będzie to drugie. Argumentem potwierdzającym tę tezę jest np. linia nadmorska 254 Tropy – Braniewo. Linia ta jest jeszcze utrzymywana i przejezdna ( obowiązuje prędkość v=50 km/h ) i jej stan techniczny pozwala na prowadzenie ruchu pociągów. Nie ma planowych pociągów osobowych, natomiast pojawiły się właśnie pociągi turystyczne. W 2007 roku przejechało 5 lub 6 par pociągów. W poprzednich latach takich par nie było więcej niż 10. Czy to jest dużo ? Czy taka ilość pociągów wystarczy, aby zapewnić żywotność i przyszłość tej linii ? – NIE, chyba że pojawią się sponsorzy lub państwo zacznie dokładać do tego interesu. Na pewno wielu zna walory tej linii i przyległych terenów. Miasta – Frombork ( z którym nieodzownie kojarzy się Mikołaj Kopernik ), Tolkmicko, Kadyny czy Suchacz oraz przepiękne widoki na zalew wiślany. Miejscowości są przygotowane na ruch turystyczny np. baza noclegowa. I turystów przyjeżdża tam dużo, więc dlaczego nie ma zapotrzebowania na dużą ilość pociągów turystycznych ? Czy to wina tylko złej lub małej promocji ? Na pewno jeszcze wiele można zrobić w dziedzinie promocji, ale to nie rozwiąże problemów ( głównie finansowych ) tej i innych linii. Do tego trzeba czegoś więcej – jak pisałem w innych postach. I gdyby porównać przygotowanie turystyczne linii 254 i 224, to nietrudno zgadnąć która linia i jej okolice są atrakcyjniejsze – dla większości turystów.

Mari napisała:
Byłam zainteresowana zainwestowaniem w nieużywane,zarośnięte torowisko Czerwonka-Górowo.Ponieważ moja rodzina mieszka na trasie tej lini już od dłuższego czasu rozmawialismy o możliwościach zagospodarowania tej linii. Mam funfusze i od jakiegoś czasu także plany związane z tą trasą,jednak po przeczytaniu niektórych wypowidzi zaczynam mieć wątpliwości...
Bardzo zaciekawiła mnie ta wypowiedź. Ktoś ma plany, fundusze i chce zainwestować w tą linię ( zarośnięte torowisko ). Na czym – nawet wstępnie – miała polegać ta inwestycja ? Skąd brał się początkowy optymizm i plany, które raptem się załamały i pojawiły się wątpliwości ? Dla mnie dziwne wydaje się, że nie było żadnych rozmów, zapytań czy konsultacji z byłym zarządcą tej linii tj. Zakładem Linii Kolejowych. Obecnie linia jest przekazana do Zakładu Nieruchomości, ale gdyby tam było skierowane zapytanie, to i tak ZLK by udzielał opinii lub wyjaśnień. Na czym był opierany jakiś wstępny biznesplan ? I kwestia funduszy – tutaj podzielam zdanie Leszka Lewińskiego. Jakoś nie bardzo mnie przekonała wypowiedź Mari.

Kujaw22 napisał:
Wystarczy spojrzeć na wakacyjne pociągi z Warszawy do Kołobrzegu czy na Hel i wiele się wyjaśni, są praktycznie pełne- odpowiednie wypromowanie Warmii i Mazur, połączone z dobrymi pociągami i przyjemną jazdą i mogłoby to inaczej wyglądać.
Na liniach, po których jeżdżą pociągi z Warszawy do Kołobrzegu lub na Hel, odbywa się jeszcze normalny ruch pociągów osobowych ( przez cały rok ) oraz pociągów towarowych. I suma opłat za udostępnianie linii pozwala utrzymywać te linie. Gdyby po tych liniach jechały tylko pociągi wakacyjne, to na pewno stan tych linii nie byłby taki jak dzisiaj i nie byłoby mowy np. o modernizacji jaka rozpoczęła się na linii E-65 Warszawa – Gdańsk.
W kwestii promocji – Kołobrzeg i Hel to efekt kilkudziesięciu lat promocji, inwestycji i mody oraz położenia nad morzem. Takiej promocji nie da się powielić w parę miesięcy lub parę lat bez dużych nakładów finansowych - i nie należy zaczynać lub warunkować tego od losów linii 224.

I na koniec jeden cytat

MajkelB1 napisał:
Taa... czyli marzy im sie skansen z mieszkancami siedzacymi na drzewach i radosnie pochukujacymi w momecie gdy wypoczety warszawiak poda im banana...
Bardzo mnie rozczarował ton tej wypowiedzi. Dla mnie to świadczy niskim zrozumieniu tematu. Większość pisze o potrzebie rozwoju ruchu turystycznego na Warmii i Mazurach. Wobec braku uprzemysłowienia oraz ograniczeniu produkcji rolnej turystyka to jedna z najważniejszych gałęzi gospodarki, która może się tu rozwijać. Praca związana z turystyką np. w ośrodkach wypoczynkowych czy agroturystycznych lub lokalach gastronomicznych to spełnianie oczekiwań turystów. Dlatego powyższe porównanie może być odebrane jako obraźliwe dla wielu pracowników z turystyką związanych.
MajkelB1
Osobowy
Posty: 56
Rejestracja: 29 lis 2006, 19:45

Post autor: MajkelB1 »

bastard pisze:Bardzo mnie rozczarował ton tej wypowiedzi. Dla mnie to świadczy niskim zrozumieniu tematu. Większość pisze o potrzebie rozwoju ruchu turystycznego na Warmii i Mazurach. Wobec braku uprzemysłowienia oraz ograniczeniu produkcji rolnej turystyka to jedna z najważniejszych gałęzi gospodarki, która może się tu rozwijać. Praca związana z turystyką np. w ośrodkach wypoczynkowych czy agroturystycznych lub lokalach gastronomicznych to spełnianie oczekiwań turystów. Dlatego powyższe porównanie może być odebrane jako obraźliwe dla wielu pracowników z turystyką związanych.
Widzisz Kolego, o NISKIM ZROZUMIENIU TEMATU swiadcza twoje slowa zacytowane powyzej. Do rozwoju turystyki potrzebne sa drogi, w tym rowniez kolejowe, ktore trzeba remontowac, modernizwac, rozbudowywac. I to bez wzgledu na to czy jest to ulica Marszalkowska w centrum Wa-wy czy droga z Dzyndzolewa Wielkiego do Dzyndzolewa Malego kolo Sowalk. Jestem w stanie zrozumiec, ze budowa, czy nawet remont juz istniejacych linii kolejowych to drogi gips, w zwiazku z tym czesto nieoplacalny. Ale chęć pomijanie calego regionu warmii- mazur w jakichkolwiek inwestycjach tylko i wylacznie dla tego by jakis Warszawiak, Krakowiak czy Skierniewiczanin "z dala od cywilizacji w ciszy i na jeszcze nie skażonym terenie ładował akumulatory” - to twoje słowa - jest conajmniej nie wporzadku i swiadczy o mysleniu tylko i wylacznie o wygodzie wlasnej D. Tu tez mieszkaja ludzie! I tez chca miec drogi, koleje, lotniska. Takie maja fanaberie! Co wcale nie przeszkadza ekologii i ekoturystyce.

Tak na marginesie: jesli chodzi o "ograniczeniu produkcji rolnej" - to BZDURA, chyba jeszcze NIGDY produkcja rolna nie miala sie lepiej jak dzis. Obecnie ciezko znalezc 1 hektar ziemii rolnej lezacy odlogiem. No ale zeby sie o tym przekonac trzeba wystawic nos poza granice Wa-wy. Moze podczas nastepnego "ladowania akumulatorow"...


Pozdr. MichalB
MB
bastard
ZWROTNICZY
Posty: 362
Rejestracja: 06 mar 2007, 20:29

Post autor: bastard »

Nie za bardzo lubię odpowiadać na tego typu zaczepki ( ostatni post napisany przez MajkelB1 ), które nic konkretnego nie wnoszą do tematu, a takie wypowiedzi jeszcze świadczą o ( delikatnie mówiąc ) zbyt ogólnikowym czytaniu postów. Ponieważ jednak dotyczą mnie bezpośrednio - więc parę uwag:
Moja krytyka wypowiedzi MajkelB1 dotyczy niestosownego żartu ( bo tak chyba można to odebrać ) dotyczącego mieszkańców Warmii i Mazur siedzących na drzewach i zajadających banany podawane przez warszawiaków. Na lepsze dowcipy ciebie nie stać ? Jeżeli pisałeś to o sobie - to przepraszam, jeżeli zaś uwaga ta tyczyła się ludzi związanych z obsługą turystyczną m. in. Warszawiaków - było to obraźliwe dla nich ( a mam tu wielu znajomych ).
A swoją drogą to co w tym złego że chcą tu przyjeżdżać i wypoczywać. Jak zostawiają kasę to ok. A że im np. marzą się takie tereny to - ich marzenia. Jeżeli tobie to nie odpowiada to próbuj to zmienić.

MajkelB1 napisał:
Ale chęć pomijanie calego regionu warmii- mazur w jakichkolwiek inwestycjach tylko i wylacznie dla tego by jakis Warszawiak, Krakowiak czy Skierniewiczanin "z dala od cywilizacji w ciszy i na jeszcze nie skażonym terenie ładował akumulatory” - to twoje słowa - jest conajmniej nie wporzadku i swiadczy o mysleniu tylko i wylacznie o wygodzie wlasnej D. Tu tez mieszkaja ludzie! I tez chca miec drogi, koleje, lotniska. Takie maja fanaberie! Co wcale nie przeszkadza ekologii i ekoturystyce.
Jakie moje sława ? Przeczytaj mój post uważnie – są to wypowiedzi Warszawiaków ( ja je zacytowałem ) z którymi miałem okazje rozmawiać i którzy przebywają na terenie Warmii i i Mazur, a nie moje poglądy w kwestii przyszłości tych terenów. I w którym poście wypowiadałem się, że nie chcę tutaj dróg, kolei i lotnisk ? Ja tu się urodziłem i cały czas mieszkam, więc też chciałbym jak najlepszego rozwoju tego regionu. Jeżeli jednak na osiągnięcie tego patrzę bardziej realnie, to nie musi znaczyć, że źle myślę.

MajkelB1 napisał:
Tak na marginesie: jesli chodzi o "ograniczeniu produkcji rolnej" - to BZDURA, chyba jeszcze NIGDY produkcja rolna nie miala sie lepiej jak dzis.
W kwestii rolnictwa – to niestety ale się mylisz. Parę przykładów: duże bezrobocie z którego część stanowią byli pracownicy upadłych PGR-ów, długo ciągnacy się zakaz wywozu produktów mięsnych i roślinnych na wschód ( wcześniej duże ograniczenie eksportu – po rozpadzie CCCP ), wprowadzenie przez Unię limitów ( dość ostrych ) na tzw. kwoty mleczne, niskie ceny skupu zbóż i ciągłe problemy z przyjęciem w punktach skupów, import zboża z zagranicy ( słynny przykład Leppera ) – mało ?

MajkelB1 napisał:
No ale zeby sie o tym przekonac trzeba wystawic nos poza granice Wa-wy. Moze podczas nastepnego "ladowania akumulatorow"...
Kolego, to ty wystaw swój nos i przejedź się np. w okolice Lidzbarka Warmińskiego i porozmawiaj z rolnikami – może ci się nos odetka. Ja mam tam rodzinę i wielu znajomych, którzy żyją z rolnictwa i wiem jak to od „kuchni” wygląda.
I na koniec zapytania. O co ty kolego się burzysz ? Czy naprawdę znasz realia i problemy ekonomiczne, społeczne lub gospodarcze tych terenów ? Czy kiedykolwiek np. rozmawiałeś z wójtami, burmistrzami lub starostami o problemach i planach na ich terenach ? Osobiście w to wątpię.
A co ty wiesz o teraźniejszości kolei ?– ja pracuję na niej ponad 20 lat i to cały czas na tym terenie, więc mam rozeznanie w tym temacie.
Jako miłośnik kolei i mieszkaniec Warmii i Mazur ( chyba ) możesz mieć marzenia, ale nie krytykuj nikogo za przedstawienie realiów które je w części burzą. Moje wypowiedzi były oparte na konkretnych przykładach – u ciebie niczego takiego nie znalazłem. Chcesz krytykować – zgoda, ale poprzyj swoje wywody liczbami, zdarzeniami, planami lub innymi dowodami.

Mam nadzieję, że dalsza dyskusja w tym temacie - jeżeli dalej się potoczy - będzie rzeczowa i przebiegnie w spokojniejszym tonie. Na podobne wypowiedzi jak MajkelB1 nie zamierzam odpowiadać.
Łukasz Jamroz
Pospieszny
Posty: 161
Rejestracja: 11 gru 2007, 15:45
Lokalizacja: Malbork

Post autor: Łukasz Jamroz »

bastard pisze:Moja krytyka wypowiedzi MajkelB1 dotyczy niestosownego żartu ( bo tak chyba można to odebrać ) dotyczącego mieszkańców Warmii i Mazur siedzących na drzewach i zajadających banany podawane przez warszawiaków.
A nie chodziło czasem o to że tak się marzy Warszawce? Żeby Warmia i Mazury były dla nich rezerwatem dzikusów?
bastard pisze:W kwestii rolnictwa – to niestety ale się mylisz. Parę przykładów: duże bezrobocie z którego część stanowią byli pracownicy upadłych PGR-ów,
Polemizowałbym - to że w PGRy upadły to tylko wina ich modelu ekonomicznego - jak widać prywatne gospodarstwa świetnie sobie radzą, przynajmniej tak jest w mojej okolicy gdzie każdy hektar jest na wagę złota. A to że PGRy i ogólnie większość zakładów za komuny była źle zarządzana to wie każdy - zbyt wielke zatrudnienie to jedna z największych bolączek...
bastard pisze:wprowadzenie przez Unię limitów
... które mają przywrócić równowagę w rozwoju wsi, zaburzoną przez idiotyczne czasy w których nikt nie kontrolował racjonalnie wielkości produkcji...
bastard pisze:import zboża z zagranicy ( słynny przykład Leppera ) – mało ?
z zagranicy z zasady powinno być importowane jedynie zboże najwyższej jakości, którego w naszych warunkach nie da się uprawiać zbyt wiele, a to że robiono przekręty i za odpowiednie pieniądze do czyjejś kieszeni można było do Polski eksportować co się chciało - było raczej przyczyną niż skutkiem upadku rolnictwa w Polsce
bastard pisze:Kolego, to ty wystaw swój nos i przejedź się np. w okolice Lidzbarka Warmińskiego i porozmawiaj z rolnikami
Jeśli w wielu częściach kraju rolnikom powodzi się lepiej niż przeciętnemu mieszkańcowi pracującemu poza sektorem rolnictwa, a w Twoich okolicach są takie problemy, to chyba jasne że wynikają z niedostosowania sie samych rolników do dzisiejszych czasów?
bastard
ZWROTNICZY
Posty: 362
Rejestracja: 06 mar 2007, 20:29

Post autor: bastard »

Byłaby to konkretna i logiczna wypowiedź, gdyby nie pierwszy komentarz. Ale po kolei:

Łukasz Malbork napisał:
Polemizowałbym - to że w PGRy upadły to tylko wina ich modelu ekonomicznego - jak widać prywatne gospodarstwa świetnie sobie radzą, przynajmniej tak jest w mojej okolicy gdzie każdy hektar jest na wagę złota. A to że PGRy i ogólnie większość zakładów za komuny była źle zarządzana to wie każdy - zbyt wielke zatrudnienie to jedna z największych bolączek...
... które mają przywrócić równowagę w rozwoju wsi, zaburzoną przez idiotyczne czasy w których nikt nie kontrolował racjonalnie wielkości produkcji...
Tak, zgadzam się z wnioskami przedstawionymi, one potwierdzają co pisałem wcześniej. Upadek PGR-ów i limity wprowadzone przez Unię przyczyniły się nie tylko do racjonalnej wielkości produkcji rolnej ale i do zmniejszenia jej. I to się odbiło na kolei i spadku przewozów towarowych. Dodatkowo urynkowienie gospodarki ( powstanie prywatnych przewoźników samochodowych ) sprawiło, że ruch towarowy praktyczne zanikł na tych terenach. Oprócz płodów rolnych przewożono jeszcze koleją węgiel ale i tutaj też kolej przegrała. Część z was nie pamięta tamtych lat, lecz ja mam sporo wspomnień np. na stacji Spychowo pod koniec lat 70-tych, gdzie dorabiałem sobie przy rozładunku nawozów sztucznych z wagonów. A jeszcze połowa lat 90-tych to tzw. kampanie buraczane, gdzie na placach przy stacjach leżały stosy buraków i dziesiątki wagonów były nimi załadowywane. A wagony były na wagę prawie „złota”. Dzisiaj takich obrazków już nie ma. Czy tylko dlatego że kolej jest nieopłacalna ?
Przykład z importem zboża podałem jako argument ( zapytanie ) – skoro nasze rolnictwo ma się tak dobrze, to czemu musimy importować np. zboże ?

Łukasz Malbork napisał:
Jeśli w wielu częściach kraju rolnikom powodzi się lepiej niż przeciętnemu mieszkańcowi pracującemu poza sektorem rolnictwa, a w Twoich okolicach są takie problemy, to chyba jasne że wynikają z niedostosowania sie samych rolników do dzisiejszych czasów?
Tak, to też jest prawda. Ale żeby to zrozumieć trzeba znać tutejsze realia. Kiedy nastąpiły zmiany gospodarcze w Polsce, czego efektem był też upadek PGR-ów, część ludzi miała duże problemy z przestawieniem się na inna rzeczywistość. W innych regionach kraju, gdzie gospodarka lepiej stała, było mniejsze bezrobocie i bliżej do większych miast ( np. woj. Pomorskie – skąd pisze Łukasz Malbork ), tam takim ludziom było łatwiej. Tutaj bezrobocie ( jedne z największych w Polsce ) więcej dało się we znaki. Część z tych ludzi miała nieduże gospodarstwa i była alternatywa, sprzedać i bezrobocie, czy próbować to jakoś ciągnąć. I o ludziach którzy wybrali to drugie pisałem. Nie każdy umie sobie radzić w gospodarce rynkowej, a i nie każdego było stać na nawet niewielkie inwestycje, z których inni żyją dzisiaj dobrze.
Kwestia ziem leżących odłogiem ( jak pisał MajkelB1 ) i hektara na wagę złota . Tutaj chyba jest nadużywane słowo – odłóg. Jest sporo ziemi rolnej nieuprawianej z kilku powodów:
1. Wykup ziemi jako lokata kapitału – a dużo takich transakcji zawarto , kiedy parę lat temu poszła fama o wykupie ziemi przez cudzoziemców.
2. Wykup ziemi na cele rekreacyjne – wystarczy spojrzeć np. na część jezior i dostępności do linii brzegowej – tu nie ma rosnącego zboża lub pasących się na łące krów. A wcześniej były to ziemie uprawne.
3. Wykup ziemi, jako doskonały biznes – wystarczą informacje: o możliwości przekwalifikowania ziemi np. na cele budowlane lub o planowanej inwestycji i już można dużo zarobić. A jak to jest opłacalny interes można było się przekonać parę miesięcy temu w akcji przeciwko Lepperowi – a takich interesów wbrew pozorom nie jest mało.

Na koniec cytat:
Łukasz Malbork napisał:
A nie chodziło czasem o to że tak się marzy Warszawce? Żeby Warmia i Mazury były dla nich rezerwatem dzikusów?
A kto z nimi z was rozmawiał ? Na czym są opierane takie wnioski – rezerwat dzikusów. Pisał Adrian o rzeszy Warszawiaków z pokaźnymi dochodami. A z waszej strony tylko krytyka - i to z takim słownictwem. Dlaczego ich tu nie chcecie ? A może macie dla nich inną, lepszą ofertę aby przyciągnąć ich z kapitałem - to słucham. Tylko napiszcie propozycje które mają podstawy realności, a nie tylko wasze marzenia. I pamiętajcie o jednym - drogi, koleje i lotniska są potrzebne nawet w naszych regionach, tylko nie mogą prowadzić donikąd. Muszą najpierw powstać konkretne obiekty lub realne plany budowy, a dopiero wtedy można mówić o połączeniach transportowych ( budowie lub przywróceniu ) – nie odwrotnie.
Ja widzę tutaj szansę przede wszystkim w turystyce i ofercie naszych terenów jako „zielonych płuc Polski” – znany termin. I wcale nie musi to być rezerwat. Turystów i tych Warszawiaków ktoś musi obsłużyć i nie muszą to być dzikusy. Spójrzcie na ofertę UWM w Olsztynie – na wydziale rolnym jest kierunek agroturystyka – tutaj nie uczą siedzenia na drzewie. A takim przykładem regionów wybitnie turystycznych, gdzie przyjeżdża się odpocząć są np. góry. Ale czy tam są „rezerwaty”, a górale jako „dzikusy” siedzą na drzewach i ……. ?

W tym temacie odeszliśmy od kolei. Jednak myślę, że wszystko w jakiś sposób jest powiązane z koleją, bo tylko rozwój gospodarczy ( turystyczny lub inny ) może sprawić, że pociągi wrócą na nieczynne, zarośnięte i częściowo zapomniane ( oczywiście nie przez miłośników kolei ) linie kolejowe.
MajkelB1
Osobowy
Posty: 56
Rejestracja: 29 lis 2006, 19:45

Post autor: MajkelB1 »

Witam!

Mialem juz nie zabierac glosu w tej sprawie, bo temat zrobil sie delikatnie mowiac malo kolejowy. Ale skoro jestem tak czesto cytowany (prawie jak klasyk :-) ) to pozwole sobie jeszcze na kilka uwag.

1. Kol. Bastard. Po pierwsze to nie "glupie zaczepki" ani marny dowcip. To tylko i wylacznie wnioski z obesrwacji zycia, poparte rozmowami z ludzmi. Zarowno z rolnikami, jak i warszawiakami.

2. Najpierw piszesz, ze turystyka i rekreacja to niedoceniana przeze mnie przyszlosc regionu a potem przeszkadza Ci:
bastard pisze:2. Wykup ziemi na cele rekreacyjne – wystarczy spojrzeć np. na część jezior i dostępności do linii brzegowej – tu nie ma rosnącego zboża lub pasących się na łące krów. A wcześniej były to ziemie uprawne.
bo to zabiera ziemie uprawna. Troche to niekonsekwetne nieprawdaz?

3.
bastard pisze:Przykład z importem zboża podałem jako argument ( zapytanie ) – skoro nasze rolnictwo ma się tak dobrze, to czemu musimy importować np. zboże ?
Bo mamy, jak sam slusznie zauwazyles "urynkowienie gospodarki". Zboze kupuje sie tam gdzie taniej i tyle... Co wcale nie przeszkadza mi twierdzic ze rolnictwo w Polsce ma sie dobrze jak nigdy. Uwierz mi siedze w tym, z racji zawodu, juz ponad 12 lat. Polscy rolnicy rozwijaja sie, inwestuja. Z rolnictwa mozna DOBRZE zyc. Oczywiscie nie wszyscy moga dobrze zyc. Gdy ktos dzisiaj ma 5ha ziemi 3 kurki i swinke to faktycznie - ma problem! Tyle, ze na poczatku wszyscy startowali z podobnego poziomu. Jednym sie udalo, innym nie. To niczyja wina, ze jedni radza sobie w zyciu inni nie. Taki lajf...

4.
bastard pisze:I pamiętajcie o jednym - drogi, koleje i lotniska są potrzebne nawet w naszych regionach, tylko nie mogą prowadzić donikąd. Muszą najpierw powstać konkretne obiekty lub realne plany budowy, a dopiero wtedy można mówić o połączeniach transportowych ( budowie lub przywróceniu ) – nie odwrotnie.
WLASNIE ODWROTNIE! Najpierw tworzy sie infrastrukture, by potem miec argument do przyciagniecia inwestorow. Klasyczny problem - biednyś, boś głupi, głupiś, boś biedny.

5.
bastard pisze:A kto z nimi z was rozmawiał ?
No wlasnie! Wyobraz sobie, ze z racji wykonywanego zawodu rozmawiam "z nimi" (warszawiakami i nie tylko) niemal codzienie i wiesz co Ci powiem? 70-80 % tych ludzi (mowienie, ze wszyscy bylo by naduzyciem) traktuje te tereny DOKLADNIE jak rezerwat dzikusow! "Bylem dzisiaj u chlopka, kupuje od niego 3 hektary nad jeziorem za marna kase cha cha cha. Glupi, nie wie ile to bedzie warte cha cha cha" to cytat, moze nie dokladny, jaki slyszalem juz nie raz z ust "Warsiawiaka" Glupi! Bo biedny...

To tyle. Pozdrawiam smutno. MajkelB
MB
Awatar użytkownika
Piotr Janik
InterCity
Posty: 300
Rejestracja: 29 wrz 2004, 16:14
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Piotr Janik »

Niech każdy user ma prawo do jednego posta rolno-spożywczego i trzech cytatów z klasyka. Teraz ja!

Mógłby se wisieć na widoku ten post Bastarda, przejrzysty i obywający się bez oskarżeń o misc-oszołomstwo (co już jest wartością samą w sobie). Mógłby se stać jako podręczna szklanka łatwo przyswajalnej zimnej wody dla każdego z nas, idealistów – utopistów. Chciałem go przeczytać po raz szósmy ale został przysypany. Żeby go znaleźć, przemierzyłem długą drogę wstecz, asfaltową wstęgę z wyciętymi drzewami, prowadzącą na lotnisko. A na lotnisku stały kurki trzy i świnka. Co sie stało sie?
Zaczęła się erystyka dla ubogich.
Warsiawiaki dzielą się na sprytne (te, co kupują) i tępe (te, co ganiają). Jako przedstawiciel tych drugich zrozumiałem tyle, że MajkelB1 nie chce wziąć do ręki mojego banana. Jest mi przykro. Mój banan też jest mocno rozczarowany.
Freien Strecken für freien Menschen!
MajkelB1
Osobowy
Posty: 56
Rejestracja: 29 lis 2006, 19:45

Post autor: MajkelB1 »

Piotr Janik pisze:Mógłby se wisieć na widoku ten post Bastarda, przejrzysty i obywający się bez oskarżeń o misc-oszołomstwo (co już jest wartością samą w sobie).
Poniewaz to jest lista MILOSNIKOW kolei, a nie zebranie rady nadzorczej PKP PLK, to wydaje mi sie, ze mazycielstwo, nawet z lekka nutka oszolomstwa kolejowego nikomu chyba nie szkodzi. To do daje kolorytu i tyle. Scieraja sie tu dwa fronty. Jeden milosnikow-mazycieli, drugi pracownikow PKP - fachowcow. My mazyciele milosnicy duzo mozemy sie od Was - fachowcow dowiedziec, miedzy innymi po to jest ta lista. Warto jednak miec troche wyrozumialosci. I tyle.

A co do Warszawiakow i ich bananow (ale im sie narazilem), to coz... nawet te
Piotr Janik pisze:tępe (te, co ganiają)
o tych cwanych nie wspominajac, warszawiakach oczywiscie, chcieli by chyba gnac na mazury szeroka droga bez dziur, albo wygodnie, szybko w klimatyzowanym wagonie pociagu PKP... Pomarzyc warto...
A, ze mozna czasem spelniac marzenia niech swiadczy przyklad z za niemieckiej granicy w okolicach Swinoujscia - remont/modernizacja UBB. Kolej typowo turystyczna, podobnja do tych jakie marza mi sie u nas na mazurach, i chyba mimo szczatkowego ruchu towarowego oplacalna, bo nie sadze zeby DB bawila sie w armie zbawienia. Tyle, ze do trzego trzeba kasy i juz!

Pozdr. MB
MB
Bernard
High-speed
Posty: 701
Rejestracja: 02 paź 2004, 10:06
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Bernard »

MajkelB1 pisze: A, że można czasem spelniac marzenia niech swiadczy przyklad z za niemieckiej granicy w okolicach Swinoujscia - remont/modernizacja UBB. Kolej typowo turystyczna, podobnja do tych jakie marza mi sie u nas na mazurach, i chyba mimo szczatkowego ruchu towarowego oplacalna, bo nie sadze zeby DB bawila sie w armie zbawienia. Tyle, ze do trzego trzeba kasy i juz!

Takie marzenia można spełniać w bogatym kraju. U nas długo tak nie będzie jeszcze.
"Uwaga Grupa! Kierunek wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja!"
bastard
ZWROTNICZY
Posty: 362
Rejestracja: 06 mar 2007, 20:29

Post autor: bastard »

W zasadzie wypowiedź Bernarda:
Takie marzenia można spełniać w bogatym kraju. U nas długo tak nie będzie jeszcze.
jest kwintesencją realnych losów linii 224 – przynajmniej w najbliższych latach.

Jednak nie mogę się zgodzić z inną wypowiedzią:
MajkelB1 napisał:
bastard napisał/a:
I pamiętajcie o jednym - drogi, koleje i lotniska są potrzebne nawet w naszych regionach, tylko nie mogą prowadzić donikąd. Muszą najpierw powstać konkretne obiekty lub realne plany budowy, a dopiero wtedy można mówić o połączeniach transportowych ( budowie lub przywróceniu ) – nie odwrotnie
.


WLASNIE ODWROTNIE! Najpierw tworzy sie infrastrukture, by potem miec argument do przyciagniecia inwestorow. Klasyczny problem - biednyś, boś głupi, głupiś, boś biedny.
Czy to klasyczny problem czy jednak realizm - o który prosiłem w poprzednich postach . Logika rzeczywiście tak podpowiada – najpierw przygotujmy infrastrukturę ( drogi, koleje, lotniska ), a później ściągajmy inwestorów lub turystów. Jednak sytuacja ekonomiczna i gospodarcza wymusza coś innego. Nie będę wracał do tematu rolnictwa ( mam swoje zdanie ), ale skupię się na kolei. Użyję najpierw innego słynnego kolejowego przykładu – przystanek we Włoszczowej. Czy to była inwestycja w infrastrukturę ( społecznie niezbędna ? ) a teraz szukajmy ( szukamy ) inwestorów ? Trochę to żartobliwe, dlatego skupię się tutaj na liniach kolejowych z terenu Warmii i Mazur.

1. Linia 035 na odcinku Wielbark – Szczytno. Na tym forum w innym temacie była poruszana sprawa tej linii w kontekście powstania firmy SWEDWOOD w Wielbarku. Były prowadzone w tym względzie rozmowy pomiędzy ta firmą a PLK i nic nie wyszło. Mogę się domyślać, że poszło o pieniądze i kwestię, kto ma sfinansować remont linii. Przypomnę tutaj, że nawierzchnia na tym odcinku jest jeszcze w dobrym stanie technicznym, wiec po wycięciu krzaków i drzew oraz niedużym remoncie ( np. obiektów inżynieryjnych ) można jechać na większości odcinka v=80 km/h. Ale przyjmując tezę którą przedstawia MajkelB1 ( odbieram że tutaj nie są to marzenia, ale realizm ) PLK powinna przygotować tą linię i czekać na ruch SWEDWOOD-a ( zachęcać, promować itp. ). Nawet w tym wariancie firma ta musiałaby ponieść spore koszty - wybudować na swoim terenie tory ( bocznicę ) i powiązać je z układem stacyjnym. I co by było, gdyby jednak po remoncie linii SWEEWOOD wybrałby jednak transport drogowy ( to wolny kraj ) – a wydane pieniądze na remont ( za co można by wyremontować klika innych torów ) nie przywróciłyby linii do eksploatacji. I dalej szukanie innych inwestorów ? A w międzyczasie co – utrzymywanie linii ( więc i koszty ) czy ponowne pozostawienie linii „samej sobie” ?

2. Skoro jesteśmy przy tej linii to sprawa lotniska w Szymanach. Ciągnie się to od kilku lat. Rodzi się od razu pytanie – dlaczego lotnisko ( o którym jest tak głośno ), które jest niezbędne w strukturze transportowej tego regionu - wcześniej nie zaczęło funkcjonować ? Słyszymy ciągle o procedurach prawnych, inwestorach, o planowanych i przydzielonych środkach – tylko czemu to się tak ciągnie ? Ale w kontekście tego o kolei. Co jakiś czas wraca temat połączeń kolejowych na trasie Szymany – Szczytno – Olsztyn. Wiele razy były przygotowywane zakresy niezbędnych remontów czy analiza modernizacji. I na razie nic. Tylko plany. A przecież można by już teraz robić remont odcinka Szczytno –Szymany i przygotowywać go pod tą inwestycję. Tylko pozostaje jedna wątpliwość. Jakim rodzajem transportu będą jeździć ludzie na i z lotniska. Przecież transport samochodowy też nie śpi i zatrudnieni tam ludzie nie zrezygnują z potencjalnych zarobków.

3. Linia 219 – tutaj na odcinku Pisz – Ełk już od 2008 roku miał być zaniechany ruch pociągów towarowych z uwagi na zły stan techniczny torów i brak środków finansowych na remont tej linii. Udało się temu zapobiec. Ale motorem napędowym tego były władze samorządowe, gdzie największą rolę odegrało Starostwo Piskie. Byłem na jednym ze spotkań w którym brali udział przedstawiciele Kolei, Samorządów lokalnych i wojewódzkich właśnie w sprawie tej linii. I było to niedługo po przyznaniu dla naszego regionu dużych środków finansowych z Unii. Władze wojewódzkie broniły swojego stanowiska o niefinansowaniu kolei, ale Samorządy lokalne z tamtych terenów przedstawiały i broniły swoje racje. Tam brak kolei to albo upadek wielu firm albo przerzucenie się z transportu kolejowego na samochodowy. I od razu jest świadomość w jaki sposób odbije się to na stanie dróg kołowych. Również nie bez znaczenia był fakt, że byli i są zainteresowani przywróceniem połączeń pasażerskich – przy prędkości rozkładowej pociąg może być konkurencją ( czas jazdy ) w połączeniach z Pisza do Olsztyna i Ełku. Więc pomimo wspólnego prowadzenia robót z PLK, to inicjatywa Samorządów uratowała tą linię. Tutaj polityka transportowa ma realny kierunek zwrócony również na kolej.

4. Linia 223 – tutaj jeszcze jest prowadzony ruch pociągów, chociaż część na pewno odczuła jazdę pomiędzy np. Mragowem i Mikołajkami, gdzie na 12 km obowiązuje prędkość v=20 km/h lub na szlaku Czerwonka – Biskupiec gdzie jest prędkość v=30 km/h. Wszystko to z uwagi na zły stan techniczny nawierzchni. Ale na tej linii jest:
a. Odcinek Orzysz – Ełk który jest o znaczeniu państwowym
b. Miasta o dużym znaczeniu turystycznym np. Mrągowo czy Mikołajki skąd niedaleko do wielkich jezior mazurskich.
I dlatego dla tej linii jest duża nadzieja. Jeżeli nic się nie zmieni to w przyszłym roku rozpocznie się remont odcinka Orzysz – Ełk, a są już planowane środki finansowe na pozostałą część tej linii.

Powyższe przykłady przytoczyłem z jednego powodu. Przy obecnym budżecie Państwa, a co za tym idzie i stanie gospodarki muszą być konkretne argumenty za nielikwidowaniem lub przywróceniem do eksploatacji linii kolejowych. Nikt nie pójdzie na niepewną inwestycję. A sama PLK jako zarządca linii kolejowych na pewno nic nie wykona bez współpracy z potencjalnymi inwestorami lub bez uzyskania zapewnienia o realnym zapotrzebowaniu na ruch pociągów - osobowy, towarowy lub mieszany.
Nawet bogaty nie zainwestuje w infrastrukturę transportową bez jakichkolwiek gwarancji lub planów o przyszłym wykorzystaniu jej.
Przykłady podawane z innych krajów nie zawsze pasują do tej linii, jak pisałem - trzeba znać wiele innych danych, aby móc to ze sobą porównywać.

Linia 224 która stanowi tutaj główny temat ma to „nieszczęście” że nic, co wymieniłem wyżej nie można do niej odnieść a i innych argumentów też brak. Same marzenia - nawet poparte logiką – nie wystarczą. Może, gdyby przebieg tej linii ( to oczywiście w sferze marzeń ) udało się zmienić i od Jezioran pociągnąć tor do Barczewa lub od Sągnit przedłużyć tor do Braniewa – byłaby tu jakaś szansa. Ale to tylko „duże” gdybanie.
Mechanik Urzadzeń Kolejow
Towarowy
Posty: 6
Rejestracja: 11 cze 2006, 13:56
Lokalizacja: C.K Kraków

Post autor: Mechanik Urzadzeń Kolejow »

Witam, jestem z Południa Polski i może mam blade pojęcie o waszych tam rejonach. Ale kilkakrotnie podróżuje w rejony Bartoszyc i dla mnie nie jest nic nowego w tym że tam brak pracy bo brak dużych zakładów pracy no i prawdopodobnie nie będzie- podobno zielone płuca polski( A szkoda, ludzie muszą pracować, z samej turystyki człowiek nie przeżyje) a więc nie ma szans aby działała tam kolej dla przemysłu. Pasażerowie już dawno po przesiadali się do busów i autobusów bo nasza kolej to Beton. Tudzież nie jaka Pani Mari nagle nie wiadomo skąd jest ma pieniądze i co z sobą reprezentuje chce remontować linie kolejową (ludzie nie bądźmy dziećmi) chce wtopić pieniądze w ryzykowny krok, który raczej nie przyniesie zwrotu kosztów nakładów. Tak przytoczę przy okazji remont odcinka ok. 8 km wraz z robocizną i wymianą podkładów to ok. 20.000 zł. Jeśli nawet pani wyłoży takie pieniądze to postawią Pani Pomnik przed dworcem. Jeśli miałby być remont taki z prawdziwego zdarzenia, czego życzę wam i sobie to musiałby być PLK i bogate samorządy
SmK kraków
bastard
ZWROTNICZY
Posty: 362
Rejestracja: 06 mar 2007, 20:29

Post autor: bastard »

Mechanik Urzadzeń Kolejow napisał/a:
Tak przytoczę przy okazji remont odcinka ok. 8 km wraz z robocizną i wymianą podkładów to ok. 20.000 zł.
Podejrzewam że jest tu jakaś duża nieścisłość, gdyż rachunek jest prosty. 8 km toru to ok. 12 500 podkładów, co daje kwotę ok. 1,60 zł ( słownie: 1 złoty 60 groszy ) za wymianę jednego podkładu z robocizną (?) - przy założeniu, że była tylko wymiana podkładów. A czas niezbędny ( zgodnie z normą ) na wymianę 1 –go podkładu to: drewniany ok. 1godz., betonowy ponad 2 godz., więc sama robocizna powinna dużo więcej kosztować.
Gdyby te dane jednak się potwierdziły, to poproszę o namiary na firmę która dokonała remontu. U nas przy tych stawkach wyremontujemy dużo więcej km torów.
Leszek Lewiński
EuroCity
Posty: 425
Rejestracja: 24 wrz 2004, 20:13
Lokalizacja: Reda

Post autor: Leszek Lewiński »

bastard pisze:Gdyby te dane jednak się potwierdziły, to poproszę o namiary na firmę która dokonała remontu. U nas przy tych stawkach wyremontujemy dużo więcej km torów.
Uprzedził mnie, skubany... :twisted:
Ale ja również poproszę o te namiary. Firma z pewnością rozkwitnie, bo każdy będzie jej zlecał prace torowe.

Oczywiście to tylko marzenia o takiej firmie, takich kosztach remontu i ... liniach kolejowych "do nikąd". Ale - jak już ktoś napisał - pomarzyć fajna rzecz :mrgreen:
L.L.
Mechanik Urzadzeń Kolejow
Towarowy
Posty: 6
Rejestracja: 11 cze 2006, 13:56
Lokalizacja: C.K Kraków

Post autor: Mechanik Urzadzeń Kolejow »

Leszek Lewiński pisze:
bastard pisze:Gdyby te dane jednak się potwierdziły, to poproszę o namiary na firmę która dokonała remontu. U nas przy tych stawkach wyremontujemy dużo więcej km torów.
Uprzedził mnie, skubany... :twisted:
Ale ja również poproszę o te namiary. Firma z pewnością rozkwitnie, bo każdy będzie jej zlecał prace torowe.

Oczywiście to tylko marzenia o takiej firmie, takich kosztach remontu i ... liniach kolejowych "do nikąd". Ale - jak już ktoś napisał - pomarzyć fajna rzecz :mrgreen:
Panowie! to PLK Skarżysko-Kamienna!
Należę do S.M. Kolei w Krakowie- chcieliśmy zrobić przejazd specjalny, oczywiście oferując ze swojej strony wyczyszczenie szlaku ze wszelkiego zielska, nadmieniam że remont w tej cenie ogranicza się do wymiany podkładów zużytych na używane!! jak dobrze pamiętam to koszt podkładów ok. 300 m kosztował 12.000 zł ale nie każde podkłady wymagały wymiany na odcianku 8 km. Nie jest w tej cenie wliczone np.. remonty mostów itp. Ale dajcie spokój, żeby zorganizować przejazd pociągiem specjalnym to nie tylko płaci się za użyczenie torowiska, ale i też za jego remont. To tak jak bym poszedł do sklepu i nie tylko że muszę zapłacić za towar który kupuje na wagę to jeszcze muszę kupić wagę do sklepu!!!. Przytoczyłem tutaj do tego wątku ten wpis żebyście sobie porównali ile to mniej lub więcej kosztuje.
Pozdrawiam!!
SmK kraków
ODPOWIEDZ