Nie znałem tej strony, a jest na niej chyba najobszerniejsze info o mazurskim odcinku kolejki myszynieckiej (Pupy-Rozogi). By nie być gołosłownym zamieszczam poniżej tłumaczenie. Teksty w nawiasach kwadratowych [] są moim komentarzem.
Kolejka Szczycieńska* [* tak brzmi dosłowne tłumaczenie Ortelsburger Kleinbahn, mimo że wąskotorówkę łączy ze Szczytnem jedynie położenie na terenie ówczesnego powiatu szczycieńskiego (odcinek Pupy-Rozogi-granica koło Myszyńca), polska nazwa "kolej myszyniecka" jest znacznie szersza, bo obejmuje też linie na Kurpiach z węzłem w Myszyńcu]
Swoje powstanie kolejka zawdzięcza I Wojnie Światowej. Mianowicie w 1915 r. niemieckie dowództwo wojsk lądowych zdecydowało o budowie kolejki wąskotorowej o tzw. polowym rozstawie szyn 600 mm. Kolej ta miała zapewnić lepsze zaopatrzenie dla oddziałów frontu stojącego wówczas na Narwi. Wąski tor biegł od stacji Pupy [od 1959 r. Spychowo] na linii Olsztyn-Ełk-Gołdap-Wystruć, przez Rozogi (Friedrichshof) do Ostrołęki, z odgałęzieniem do twierdzy Łomża. Budowa rozpoczęła się 28 marca 1915 r. siłami 14 rezerwowej brygady wojsk kolejowych [REBK, Prusacy potocznie nazywali te brygady "rebeka"]. Początkowo linia sięgała tylko do Myszyńca, a ruch prowadzono trakcją konną. Po zakończeniu działań wojennych [na tym terenie] niepotrzebną już kolej zamknięto.
Ponowne otwarcie ruchu nastąpiło 16 czerwca 1920 r. Na wniosek gminy Rozogi i zainteresowanych mieszkańców kolejka miała zmienić się z wojskowej/polowej na ogólnie dostępną - publiczną. Linię przejęła spółka akcyjna Ostpreussische Kleinbahnen AG [dosł. "Kolejki Wschodniopruskie SA"] z siedzibą w Królewcu, która 7 czerwca 1920 r. otrzymała koncesję na prowadzenie ruchu osobowego i towarowego. Na koncesji figurowała nowonadana oficjalna nazwa: Ortelsburger Kleinbahn. Oczywiście nazwa i koncesja dotyczyły wyłącznie szczątkowego odcinka Pupy-Rozogi (Puppen-Friedrichshof) o długości 15,4 km. Pozostała [kilka razy większa] cześć kolejki znalazła na terenie Polski a ruch przez granicę nie był możliwy. Oficjalna długość linii wynosiła 15,75 km, najciaśniejszy łuk miał promień 90 m, a tor w najbardziej stromym miejscu posiadał nachylenie 1:75 [tzn. 1 metr wzniosu/spadku na 75 metrach toru = 13,33 ‰ (‰=promile)]. Jedyną stacją pośrednią były Faryny (Farienen), poza tym istniały przystanki na żądanie: Auf dem Morgen, Lindenheim, Lindengrund, Sägewerk Farienen (Tartak Faryny) i Försterei "Adams Verdruß" (Leśniczówka...).
Ruch na kolejce prowadziła "Wschodniopruska Spółka Kolejowa" (Ostpreussische Eisenbahn-Gesellschaft). Pociągi obsługiwały 2 parowozy, tzw. brigadeloki [czyli 4-osiowe haefki, nazywane tak czasem od skrótu HF, który oznacza wojskową kolej polową = Heeresfeldbahn] przejęte od wojska. Przewozy były bardzo małe:
rok finansowy 1926/27: przewieziono 11569 osób i 3507 ton towarów.
1933: 3698 osób, 6056 t,
1938: 1559 osób, 5356 t.
Kolej służyła więc głównie ruchowi towarowemu. Wożono drewno, węgiel, zboże, przesyłki w małogabarytowych skrzyniach. Tabor składał się z 48 wagonów towarowych i jednego bagażowego. Transport dorosłego bydła był wykluczony, bo obawiano się jego gwałtownych ruchów i związanego z tym ryzyka wywrotki [tabor na tor 60 cm ma duży nawis na boki i potrafi nieźle się bujać]. Każdy podróżny jechał na własne ryzyko[!]. Podróż trwała ok. godziny. Do dyspozycji były 4 wagony osobowe, pochodzące z kolejek wojskowych [pierwotnie odkryte platformy], wyposażone w wejścia od szczytów, ławki wzdłuż ściań i piecyki węglowe. Obsługa tych pieców też należała do pasażerów.
Linia biegła głównie lasami Puszczy Piskiej, a pasażerowie mieli okazję podziwiać spory fragment ich piękna. Szczególnie śnieżną zimą każdy przejazd był przeżyciem. Czasów przyjazdu nie należało traktować zbyt poważnie. Po drodze trafiały się zaspy lub przewrócone drzewa. Również latem zdarzały się "trudności". Koło Faryn, po pokonaniu miejscowego wzniesienia (Ziegeleiener Höhe) pociąg czasami musiał sie zatrzymać by "zrobić parę". W porze jagód pasażerowie chętnie korzystali z nieprzewidzianego postoju.
2 czerwca 1930 roku pojedyńczy autobus [jak wówczas mawiano: omnibus] rozpoczął kursy na trasie Klon - Rozogi - Szczytno (35 km), co miało ścisły związek z niskimi przewozami pasażerskimi kolejki. W 1938 r. autobus(y?) przewiózł 12988 pasażerów. W tej sytuacji spółka prowadząca ruch (OEG) chciała zamknąć nierentowną kolejkę. Jednak do końca sierpnia 1939 ruch utrzymano.
Wraz z wybuchem wojny kolej ponownie wróciła pod kuratelę wojska. Już 1 września została "formalnie zarekwirowana" przez 206 dywizję Wehrmachtu. Zarekwirowano też linie do Ostrołęki i Kolna po polskiej stronie granicy. Z racji strategicznego znaczenia[!] kolejka została przejęta przez Reichsbahn dnia 1 czerwca 1940 r. Warunkiem przejęcia było wcielenie linii wraz z personelem. Ruch prowadzono do załamania sie frontu w styczniu 1945 r. Po wojnie powiat szczycieński znalazł się w Polsce i całość sieci przejęło PKP. Główną stacją/węzłem sieci ponownie stał się Myszyniec. Informacje o powojennym ruchu są skąpe. Linię Pupy/Spychowo - Rozogi - Myszyniec ostatecznie zamknięto i rozebrano w latach 60-ych.
[i tu następuje osobista relacja autora (niejaki Erich Sadlowski) na temat kolejki]
Moje ostatnie przeżycie związane z kolejką szczycieńską przypada na 18 listopad 1944. Otrzymałem powołanie do wojska i miałem jechać do Cottbus. Po południu siostra towarzyszyła mi w drodze na dworzec w Rozogach. Mimo zimna na dworcu panował duży ruch. Pociąg z Ostrołęki był wypełniony wojskiem w tym wielu rannymi z bliskiego frontu. Po raz ostatni mogłem zobaczyć ten wspaniały las, który tyle razy przemierzałem pociągiem kolejki. Z Pup podróż biegła przez Szczytno, Olsztyn i dalej pośpiesznym w kierunku Berlina. Prusy były już za mną.
[opisy zdjęć]
Pociąg inauguracyjny kolejki szczycieńskiej został utrwalony na kliszy i nawet opisany. Ze zdjęć [3 poniżej} wynika, że uroczystość otwarcia miała bogaty program. Jako, że dzień był słoneczny, w składzie znalazły się też wagony "panoramiczne" (czyli zwykłe towarowe), co zapewne spodobało się muzykom widocznej orkiestry. Fot. ze zbioru E. Sadlowski
Brigadelok o numerze 210 (numeracja kolei wojskowych HF)z mieszanym pociągiem. Pierwsze 3 wagony noszą napis "Pers. Wg. O.K.B." [czyli "wagon osob. Kolejki Szczycz.]. Numer pierwszego wagonu "osobowego" jest nieczytelny, ale następne, niegdyś służące do transportu piechoty, noszą oznaczenia: "BC Nr. 1" i "C Nr. 2". Czwarty wagon wygląda na bagażowy.
Nie jest pewnym, czy widoczny na zdjęciach tabor był używany na kolejce szczycieńskiej. Na pewno był na niej używany tabor podobnego typu ze stanu dawnych kolei wojskowych z I wojny.
Brigadelok kolei wojskowych (HFB) o numerze 2090 (producent: Borsig 1918/10321) podczas II wojny otrzymał podobno numer 99 1536 by pod koniec 1966 zostać skreślonym ze stanu już jako pekapowski Tx3-305 w Myszyńcu.
I następny wagon przerobiony z dawnej platformy wojskowej (porównaj zdjęcie z orkiestrą wyżej).
Ten wagon osobowy wygląda na kombinację podwozia z dawnego wagonu kolejek wojskowych z nowszym odpowiednio dopasowanym pudłem.
3 powyższe zdjęcia zrobił Klaus Kieper w sierpniu 1968 r.
[i na tym koniec treści z artykułu p. Sadlowskiego]
-------------
Wrócę jeszcze do widocznej wyżej osobówki. Ta drewniana nadbudówka po lewej nie jest wcale częścią wagonu. Autor zdjęcia uchwycił w tle charakterystyczną drewnianą wieżę ciśnień na stacji Myszyniec. Lepiej widać ją na poniższym zdjęciu tego samego miejsca:
Unikatowa wieża powstała prawdopodobnie jeszcze przed 1918 r. i przez ponad 50(?) lat służyła kolejce, potwierdzając trwałość wojennych prowizorek. Co ciekawe widoczny parowóz Tx26-427 istnieje do dziś w skansenie w... Chabówce.
http://www.holdys.pl/tomi/index.php?des ... r=tx26-427
Na kolejkę myszyniecką trafił dopiero po wojnie, ale za to pracował na niej do likwidacji.
Inne zdjęcia ze stacji Myszyniec:
http://kolej.one.pl/index.php?dzial=sta ... no=galeria
Stacja Dęby:
http://kolej.one.pl/index.php?dzial=sta ... no=galeria
Stacja Kolno:
http://kolej.one.pl/index.php?dzial=sta ... no=galeria
Ustalenie ostatecznego przebiegu zbudowanych linii też nie zawsze jest możliwe, szczególnie że zachowane schematy sieci bywają sprzeczne. Np. poniższe porównanie:
Pierwsza mapka jest z powyższego artykułu, druga (kolorowa) - z atlasu kolejowego z 1925 r. Największa rozbieżność, to zupełnie inny przebieg bocznicy do wsi o uroczej nazwie Charciabałda (takich zabawnych nazw jest na Kurpiach dużo). Na mapce w kolorze jest też wadliwie zaznaczone rozwidlenie i Kolno i Łomżę - powinno zaczynać się na stacji Dęby.
Przedwojenna mapa topograficzna WIG...
http://www.mapywig.org/m/WIG100_300DPI/ ... 300dpi.jpg
...sugeruję, że poprawna wersja jest na czarno-białym szkicu.
Sam temat kolejki myszynieckiej jest, jak to zwykle bywa, trudny do badania, ze względu na ubóstwo powojennych materiałów pisanych. Zatem mnóstwo zagadek i sprzeczności kryje jej przeszłość. Sieć kolejek na Kurpiach była niewątpliwie bogata jak na ten biedny, słabo zaludniony i obfitujący tylko w lasy teren. Większość linii biegła poboczem wczesniej istniejących dróg. Po rozbiórce, pobocze to jest niewykorzystane w wielu miejscach po dziś dzień. Wyjątkiem był, wyżej opisany mazurski odcinek kolejki Rozogi-Pupy/Spychowo, bo w całości biegł z dala od głównych dróg i większych osad. Warto przejechać się z Łomży do Myszyńca, choć droga podłej jakości, to piękne lasy i ciągle widoczny pusty pas po kolejce wynagradzają trud. Najlepiej zachowanym śladem jest głęboki wykop w skarpie doliny Narwi pod Nowogrodem. Widok sapiącego parowozu wspinającego się na wysoki brzeg tuż po przejechaniu mostu w stronę Łomży, musiał być urzekający...