Pasanger pisze:Sygnały kolejowe muszą być pewne i jednoznaczne, pociąg to nie samochód i zatrzymuje się dużo wolniej i trochę
też więcej waży. Toteż najważniejszą sprawą jest widoczność. To z jaką prędkością może jechać pociąg musi być maszyniście znane trochę wcześniej. Sygnalizacja to cały zestaw, kombinacja świateł które podają maszyniście właśnie te informacje. Na jednym semaforze można podać kilka sygnałów zezwalających. Sygnały te określają z jaką prędkością można minąć ten semafor ale i mówią nam o tym jaki sygnał podany jest na następnym.
Tak, tego wszystkiego świadom jestem...
Pasanger pisze:Jaką tabliczką powiesiłbyś na semaforze aby poinformować że na następnym taka tabliczka wisi
Hmm, prawdopodobnie nie wieszałbym żadnej, bo można by popaść w ten sposób w sygnalizacyjną paranoję. System, stanowiący, co podkreślam, tylko modyfikację istniejącego, powinien być możliwie prosty i przejrzysty. Tabliczka z liczbą "5" stanowiłaby uzupełnienie sygnałów z dolnym żółtym światłem (podwyższenie prędkości z 40 km/h na 50 km/h przy semaforze), zaś tabliczki z "7", "8" lub "9" stanowiłyby uzupełnienie sygnałów z żółtym światłem i żółtym pasem (podwyższenie prędkości z 60 km/h do 70, 80 i 90 km/h przy semaforze). Sygnały odnoszące się do następnego semafora byłyby traktowane w sposób dotychczasowy, czyli maszynista byłby przygotowany na "najgorszy wariant" (40 lub 60) i teoretycznie utrzymywałby stosowną prędkość (zaznaczam: maksymalna korekta względem istniejących obrazów sygnałowych to 30 km/h - niewykonalne?). Piszę "teoretycznie", bo w rzeczywistości wymaga się od mechaników znajomości szlaku. Wiedzieliby zatem, czego spodziewać się na konkretnych semaforach. Dodatkowo podobne informacje można by zmieścić w WOS-ie (Wykaz Ostrzeżeń Stałych).
Pasanger pisze:Zaznaczam że między semaforami znajdują sie rozjazdy normalne. Inny problem - stacja pięć torów, rozjazdy nowoczesne tylko dla jazdy prosto, pozostałe stare, na boczne tory. Z tego co sie doczytałem im jazda prostsza tym szybsza, a więc inny sygnał. Wieszasz taką tabliczkę i wszystko gra, dyżurny układa drogę na wprost, na semaforze wyświetla sie odpowiedni sygnał a tabliczka mówi maszyniście - tu możesz dać więcej czadu. Teraz dyżurny układa rozjazdy tak że pociąg pojedzie po ostatnim skrajnym torze, początkowo po nowym a później po starych zwrotnicach. Sygnał oczywiście będzie inny, nakazujący dużo wolniejszą jazdę. Maszynista zobaczy, jak mu sie uda, Twoją tabliczkę i znowu da o 10 km więcej i sie wykolei. Czyja wina, Twoja bo powinieneś stać tam i w zależności od jazdy zakładać i ściągać tabliczkę.
Podziwiam Pana za tempo, w jakim zdobywa Pan nową wiedzę.
Ale... Na PKP jest wiele różnych stacji, wiele układów torowych. Można by szukać setek przykładów i rozpatrywać przeróżne sytuacje. Oczywistym jest, że oceną możliwości zastosowania zmodyfikowanych sygnałów na semaforach zajęliby się FACHOWCY, wybierając optymalny w danej sytuacji wariant. Z tym podnoszeniem i opuszczaniem wskaźnika to nieźle Panu wyszło...
Zaznaczam: ja tylko rzuciłem hasło. Nie mam prawa być co niego przekonany, bo nie mam odpowiedniej wiedzy i praktyki. Chciałbym natomiast, aby ktoś z Ekspertów powiedział, czy faktycznie tak się nie da? Czy nie można pójść w tym kierunku? Może nie tak jak piszę, a nieco inaczej. Chciałbym coś na ten temat przeczytać.
Pasanger pisze:Niestety jeśli chce się zwiększyć szybkość trzeba opracować całkiem nowy sygnał, włączyć go do przepisów o sygnalizacji, odpowiednio nazwać.
Tak, to jest optymalne wyjście, tylko niech Pan spróbuje je wdrożyć w życie. Semafor to nie zwykłe pudełko z lampkami, na których wystarczy pozamieniać szkiełka. Semafory, tarcze - to wszystko są przede wszystkim ZALEŻNOŚCI. Zmiana obrazów sygnałowych poprzez zmianę sposobu ich wyświetlania byłaby w obecnych warunkach raczej trudna.
redrum pisze:Drogi Adminie!
admk1985 pisze:Mechanik to istota myśląca i tak samo może traktować sygnał na semaforze, jak też odpowiednio czytelną notatkę w rozkładzie. No jaka różnica?
Rożnica polega na tym, że pewne zjawiska są dynamiczne, a inne tylko statyczne. Z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu jest to raczej różnica istotna.
OK, to lekcje z mechaniki już odrobiliśmy. A jak jest w końcu z tym posterunkiem zapowiadawczym?
Dobra, ja już siedzę cicho i zostawiam pole do dyskusji Fachowcom. Nadal liczę na srk-owców, którzy nakrzyczeli na Pana Leszka, pomachali palcami, ale konkretów nadal nie napisali. Pan Pasanger musi Ich wyręczać. Za dużo w tej dyskusji argumentów, że czegoś nie da się zrobić, za mało pomysłów, jak coś próbować zrobić. Takie jest moje zdanie. A że zmiany są potrzebne, wiemy wszyscy. Pisano już o tym na Forum niniejszym wielokrotnie.
Pozdrawiam!