To jest dobry pomysł. Tomasz Piepióra także potwierdził nasze obawy co do możliwych kradzieży taboru, zwłaszcza rowerów. Dlatego stawia On przede wszystkim na drezyny. Jeśli chcemy wypromować rowery, musimy wykombinować coś, co pozwoli nam mieć gwarancję, że sprzęt nie poginie. Pomysł Czarka pasuje tu jak ulał.Cezar pisze: Zwiedzanie okolic linii kolejowej rodzi problem zabezpieczenia pozostawianych (?) drezyn. Trzeba pomysleć nad jakimiś zamkami czy blokadami w stylu takich ciężkich rowerowych klamr mocowanych na stałe do ramy pojazdu (lub po prostu łańcuchów z dobrymi kłódkami). Zamykałoby się je po zestawieniu z toru przy jakichś oznakowanych punktach - słupach teletechnicznych, przy stacjach... tak żeby nie blokować trasy. Oczywiście - jeżeli miałaby przejść opcja równoległych przejazdów wielu drezyn w różnych kierunkach.
Drezyna ręczna przeciętnej wielkości jest już na tyle ciężka, że samo zdjęcie jej z toru przez wszystkich pasażerów jest sprawą niezwykle trudną. Dlatego między innymi poruszyłem wcześniej kwestię mijanek. Załóżmy, że jedna grupa turystów (np. trzy drezyny ręczne) jedzie ze Szczytna, druga z Biskupca (także trzy drezynki). Gdzieś trzeba się minąć (do wyboru Targowska i Dźwierzuty). W przeciwnym wypadku pozostaje jednokierunkowy ruch drezyn. Nie wyobrażam sobie Niemców dźwigających ciężkie i nie zawsze czyste pojazdy...
Całe szczęście jestem już po sesji, więc będę w Olsztynie. Miałem jechać w środę do Starych Jabłonek do babci, ale myślę, że wszystko jakoś sobie poukładam. Tomek, na 99,9% możesz na mnie liczyć (jeszcze to potwierdzę). Z chęcią posłucham rozmów i przyjrzę się wszystkiemu od strony praktycznej. No i masz rację: grupą zawsze raźniej!Tomek pisze: Jeśliby ktoś (Adamie jak tam twoja sesja?) byłby chętny do uczestniczenia w tym spotkaniu to proszę. Co dwie nasz głowy to nie jedna. Spotkanie najprawdopodobniej odbędzie się w Olsztynie. A jak nie to i tak będę jechał samochodem (a jakby z kimś to może pesobusem - jeszcze nie jechałem do Szczytna tym cudem)
Podejrzewam, że na mocy jakiejś ustawy bądź rozporządzenia o kolejach muzealnych/turystycznych/rekreacyjnych, które obniża normy bezpieczeństwa, znacznie upraszcza kwestie uprawnień, homologacji. Inaczej tego nie widzę.Tomek pisze: Ciekawe wg jakich przepisów jeżdżą w Niemczech.
Pozdrawiam!