Bartoszyce - Frydland
Moderatorzy: Sebastian Marszał, bastard
Bartoszyce - Frydland
Czy ktos ma jakies informacje o linii kolejowej Bartoszyce - Frydland? Wiem ze zostala zlikwidowana w 1945, ale interesuja mnie rozklady, historia, itp. Za wszelkie informacje dziekuje.
Linię otwarto 1.07.1911 liczyła w całości 29,60 km. W rzeczywistości prawdopodobnie kończyła/zaczynała się na węźle Postehnen (i dalej do Frydlandu dwoma torami - układ "węgorzewsko-prynowski"). Look mapki całej linii:
http://www.ostpreussenkarten.de.vu/karte170.htm
http://www.ostpreussenseiten.de.vu/karten/karte169.htm
http://www.ostpreussenkarten.de.vu/karte194.htm
http://www.ostpreussenkarten.de.vu/karte219.htm
http://www.ostpreussenkarten.de.vu/karte218.htm
Kursowało tędy do 5 par pociągów osobowych na dobę, najdłuższe przelotowe kursy jechały z/na Welawę i z/na Lidzbark. Pod koniec kryzysowych lat 20 kursowała tylko jedna para osobowych na dobę! Potem było leppiej. Rozkładzik z 1944 r. http://pkjs.de/bahn/Kursbuch1944/Teil1/137a.jpg
Dokładny kilometraż odcinka Bartoszyce-Frydland (kilometrowanie prowadzono od Welawy po Lidzbark):
Frydland.................. 33.72 (Prawdinsk)
Postehnen............... 37.29 (Czystopolje)
Preussisch Wilten..... 41.52 (Znamienskoje)
Schonbruch i/Ostpr.. 47.27 (Szyrokoje/Szczurkowo)
Dompendehl............ 52.27 (Judyty)
Skitten b/Bartenstein 55.67 (Skitno)
Bartenstein.............. 63.82 (Bartoszyce)
W 1944 w Postehnen funcjonowała tylko prywatna ładownia - stąd brak zatrzymań pociągów osobowych (stację jednak zanaczano na wcześniejszych mapach - więc zapewne funkcjonowała). W Judytach był tylko przystanek, w Wilten dworzec w ajencji, reszta to dworce IV klasy (prócz węzłów).
Jeszcze taka ciekawostka - już w początkach XX w. oba miasta miała połączyć linia wąskotorowa (prywatna). Pomiędzy Frydlandem i Bartoszycami miała biec nieco odmiennie (i dalej przez Lidzbark aż po Dobre Miasto!!! ). Wyznaczono już nawet nowe przystanki wąskotorówki: Frydland, Abbarten (Prudy), Lomp (?), Szczurkowo, Judyty, Liski, Bartoszyce.
Niestety, finansowe problemy zmusiły spółkę do rezygnacji z tego pięknego pomysłu. Po kilku latach zbudowano niemal idenytyczny ciąg normalnotorowy z Welawy (w ramach Pr.Stb.), w którym zabrakło jedynie odcinka Lidzbark - Dobre Miasto...
http://www.ostpreussenkarten.de.vu/karte170.htm
http://www.ostpreussenseiten.de.vu/karten/karte169.htm
http://www.ostpreussenkarten.de.vu/karte194.htm
http://www.ostpreussenkarten.de.vu/karte219.htm
http://www.ostpreussenkarten.de.vu/karte218.htm
Kursowało tędy do 5 par pociągów osobowych na dobę, najdłuższe przelotowe kursy jechały z/na Welawę i z/na Lidzbark. Pod koniec kryzysowych lat 20 kursowała tylko jedna para osobowych na dobę! Potem było leppiej. Rozkładzik z 1944 r. http://pkjs.de/bahn/Kursbuch1944/Teil1/137a.jpg
Dokładny kilometraż odcinka Bartoszyce-Frydland (kilometrowanie prowadzono od Welawy po Lidzbark):
Frydland.................. 33.72 (Prawdinsk)
Postehnen............... 37.29 (Czystopolje)
Preussisch Wilten..... 41.52 (Znamienskoje)
Schonbruch i/Ostpr.. 47.27 (Szyrokoje/Szczurkowo)
Dompendehl............ 52.27 (Judyty)
Skitten b/Bartenstein 55.67 (Skitno)
Bartenstein.............. 63.82 (Bartoszyce)
W 1944 w Postehnen funcjonowała tylko prywatna ładownia - stąd brak zatrzymań pociągów osobowych (stację jednak zanaczano na wcześniejszych mapach - więc zapewne funkcjonowała). W Judytach był tylko przystanek, w Wilten dworzec w ajencji, reszta to dworce IV klasy (prócz węzłów).
Jeszcze taka ciekawostka - już w początkach XX w. oba miasta miała połączyć linia wąskotorowa (prywatna). Pomiędzy Frydlandem i Bartoszycami miała biec nieco odmiennie (i dalej przez Lidzbark aż po Dobre Miasto!!! ). Wyznaczono już nawet nowe przystanki wąskotorówki: Frydland, Abbarten (Prudy), Lomp (?), Szczurkowo, Judyty, Liski, Bartoszyce.
Niestety, finansowe problemy zmusiły spółkę do rezygnacji z tego pięknego pomysłu. Po kilku latach zbudowano niemal idenytyczny ciąg normalnotorowy z Welawy (w ramach Pr.Stb.), w którym zabrakło jedynie odcinka Lidzbark - Dobre Miasto...
Ostatnio zmieniony 05 maja 2006, 11:48 przez CM, łącznie zmieniany 1 raz.
Kolejowy elementarz Warmii i Mazur! www.torowiskiem.prv.pl
Linia Bartoszyce - Frydland (albo Frydląd jak kto woli, nazwy obce: Friedland/Prawdinsk) z racji oddalenia i przecięcia granicą nie miała najmniejszych szans na powojenną odbudowę. Z tego samego powodu jest bardzo mało znana. Mały przegląd stanu kiedyś i dziś:
Odcinek przy Bartoszycach. Most koło Kolonii-Skitno jest w rzeczywistości przepustem w wysokim nasypie (dookoła las i wszystko potwornie zarośnięte).
Odcinek Skitno - granica. Po polskiej stronie jest tylko stacja w Skitnie i przystanek koło Judyt. Zaznaczyłem też stację w Szczurkowie, ale zaczyna się ona już po rosyjskiej stronie. Samo Szczurkowo (niem. Schönbruch=dosł. "piękne bagno" ) jest jak widać przedzielone wpół. Nigdzie nie zachowały się budynki. W Skitnie pozostała rampa:
Krzaki skrywają fundamenty dworca. Stacja nie był duża:
Zachował się za to wiadukt blisko samej wsi Skitno (literka a). Widać go też na mapce powyżej:
Na północ od Skitna, w okolicach dawnego PGR-u Przewarszyty (Prauerschitten, nie wiem dlaczego, ale strasznie podoba mi się ta nazwa )zachował się inny bardzo ciekawy wiadukt:
Jezdnia na nim jest mocno zakrzywiona. Ciekawe czy barierka jeszcze istnieje, bo zdjęcie jest z 2002 r. Wielki napis "Erbaut 1910" (czyli: zbudowano w 1910 r.) wisi z obu stron:
To nie autostrada, choć ją przypomina... Na torowisku chyba miejscowy PGR ułożył betonowe płyty, ale komfort jazdy po nich, w przeciwieństwie do elbląskiej autobahny, jest mierny. Widok w stronę Skitna.
Następny obiekt na linii to przystanek w okolicach Judyt:
Celowo nie mówię "przystanek Judyty", bo jego faktyczna nazwa (Dompendehl) pochodziła od wsi Domarady, mimo że Judyty są dużo bliższe. Chodziło zapewne o to, że w pobliżu Królewca istniał juź inny przystanek o nazwie Judyty (Juditten) i to na długo przed budową omawianej linii. Na messtischblacie wyżej widać krótki tor mijankowy, należący prawdopodobnie do ładowni. Dziś nie widać śladów po przystanku, a przynajmniej nie widać ich latem. Wczesną wiosną może być inaczej. Same Judyty zasługują na oddzielny opis. Zachował się tu pałac z parkiem w niezłym stanie. Zdobią go wielkie śpiące lwy (rzeźby - głowę jednego z nich widać tu: http://www.arta.olsztyn.pl/polski/foto.htm )
W pobliskim folwarku niektóre bydynki wyglądają jakby wojna skończyła się wczoraj:
Stąd do granicy już bardzo blisko. W Szczurkowie zachował się po polskiej stronie jeszcze jeden wiadukt.
Jeszcze trochę komentarza do najmniej dostępnego odcinka po rosyjskiej stronie.
Miasto Frydland (niem. Friedland - obecny ros. Prawdinsk) należy do nielicznych mało zniszczonych miast po tamtej stronie granicy. Jeszcze mniej zniszczone były chyba tylko pobliskie Gierdawy (Gerdauen/Żeleznodorożnyj). Frydland ma np. w miare dobrze zachowany, klimatyczny rynek - a to w obwodzie kaliningradzkim wyjątek. Niestety resztki dawnej świetności znikają tam dużo szybciej niż u nas, bo żaden budynek nie wytrzyma 80-u i więcej lat całkowicie pozbawiony konserwacji... Stosunek miejscowych jest najczęściej mniej więcej taki: jak coś stoi to niech stoi, a jak się wali - to niech się wali. Poza tym poniemieckie cegły cieszą się tam sporym popytem i wszelkie ruinki są chętnie rozbierane żeby tylko sprzedać cegłę...
Trochę aktualnych zdjęć z Frydlandu:
http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... =290&num=1
http://www.nkgazeta.ru/printitem.php?newsid=883
http://odnobro.fotoplenka.ru/album139383/page2.htm
... i z Gierdaw
http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... =294&num=1
Osobliwością okolicy jest wielka (jak na Prusy) elektrownia wodna na Łynie pod Frydlandem. Do 1945 dostarczała ona energię (10,9 megawata) dla całych północnych Prus. Tuż po wojnie zdemontowano turbiny i hala maszyn stała pusta do niedawna. Odbudowę rozpoczęto dopiero w latach 90-ych. Jezioro zaporowe na Łynie jest długie na 30 km i sięga granicy z Polską.
http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... 1&pop=1136
Wracając do kolei. Zachował się, a jakże, dworzec we Frydlandzie:
Kolej wyparowała tu gwałtownie latem 1945. Po polskiej stronie, podobne - rozebrane w 100% węzły w Węgorzewie czy Gołdapi przywrócono szczątkowo do "życia" - odbudowując pojedyńcze nitki odpowiednio z Kętrzyna i z Ełku. Po rosyjskiej stronie kolej już nigdy nie wróciła... Zostały nieliczne dworce i dużo nasypów. Teraz przynajmniej można je częściowo pozwiedzać nie ruszając się z domu przy pomocy Google Earth (przy tym tempie uzupełnień zapewne niedługo i Frydland można będzie dokładnie zlustrować...). Póki co są zwykłe mapki. Dworzec zaznaczylem na czerwono:
Jedną z większych ciekawostek kolejowych Frydlanda były duże podwójne mosty na Łynie. Zachowało sie po nich trochę pocztówek, bo wysadzono je efektownie w sierpniu 1914 r.
Jedna z biegnących nimi nitek należała właśnie do linii Welawa-Frydland-Bartoszyce-Lidzbark.
Dziś w ich miejscu jest to:
Fota za panem Milo: http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... 3&pop=1025
I jeszcze wrócę do ostatniego rozkładu linii Bartoszyce-Frydland.
Wynika z niego, że połowa ruchu była prowadzona wagonami silnikowymi (literki bG przy numerach pociągów). Były to wagony akumulatorowe (Wittfeldy) stacjonujące we Frydlandzie. Utworzono tu jedną z ostatnich stacji ładowania Wittfeldów w 1925 roku. Normalnie stacjanowały tu 1-2 wagony. Jak widać na rozkładzie, jeden z pociągów był na całej długości linii od Welawy, aż po Lidzbark obsługiwany własnie wagonem akku. Prawie 90 km - to spory dystans jak na taki wagon...
Odcinek przy Bartoszycach. Most koło Kolonii-Skitno jest w rzeczywistości przepustem w wysokim nasypie (dookoła las i wszystko potwornie zarośnięte).
Odcinek Skitno - granica. Po polskiej stronie jest tylko stacja w Skitnie i przystanek koło Judyt. Zaznaczyłem też stację w Szczurkowie, ale zaczyna się ona już po rosyjskiej stronie. Samo Szczurkowo (niem. Schönbruch=dosł. "piękne bagno" ) jest jak widać przedzielone wpół. Nigdzie nie zachowały się budynki. W Skitnie pozostała rampa:
Krzaki skrywają fundamenty dworca. Stacja nie był duża:
Zachował się za to wiadukt blisko samej wsi Skitno (literka a). Widać go też na mapce powyżej:
Na północ od Skitna, w okolicach dawnego PGR-u Przewarszyty (Prauerschitten, nie wiem dlaczego, ale strasznie podoba mi się ta nazwa )zachował się inny bardzo ciekawy wiadukt:
Jezdnia na nim jest mocno zakrzywiona. Ciekawe czy barierka jeszcze istnieje, bo zdjęcie jest z 2002 r. Wielki napis "Erbaut 1910" (czyli: zbudowano w 1910 r.) wisi z obu stron:
To nie autostrada, choć ją przypomina... Na torowisku chyba miejscowy PGR ułożył betonowe płyty, ale komfort jazdy po nich, w przeciwieństwie do elbląskiej autobahny, jest mierny. Widok w stronę Skitna.
Następny obiekt na linii to przystanek w okolicach Judyt:
Celowo nie mówię "przystanek Judyty", bo jego faktyczna nazwa (Dompendehl) pochodziła od wsi Domarady, mimo że Judyty są dużo bliższe. Chodziło zapewne o to, że w pobliżu Królewca istniał juź inny przystanek o nazwie Judyty (Juditten) i to na długo przed budową omawianej linii. Na messtischblacie wyżej widać krótki tor mijankowy, należący prawdopodobnie do ładowni. Dziś nie widać śladów po przystanku, a przynajmniej nie widać ich latem. Wczesną wiosną może być inaczej. Same Judyty zasługują na oddzielny opis. Zachował się tu pałac z parkiem w niezłym stanie. Zdobią go wielkie śpiące lwy (rzeźby - głowę jednego z nich widać tu: http://www.arta.olsztyn.pl/polski/foto.htm )
W pobliskim folwarku niektóre bydynki wyglądają jakby wojna skończyła się wczoraj:
Stąd do granicy już bardzo blisko. W Szczurkowie zachował się po polskiej stronie jeszcze jeden wiadukt.
Jeszcze trochę komentarza do najmniej dostępnego odcinka po rosyjskiej stronie.
Stacja - rozwidlenie tuż przed Frydlandem miała nazwę-zlepek "Bothkeim Postehnen" i faktycznie biegły do niej 2 oddzielne tory (kropka na białych polach linii oznaczającej kolej):W 1944 w Postehnen funcjonowała tylko prywatna ładownia - stąd brak zatrzymań pociągów osobowych (stację jednak zanaczano na wcześniejszych mapach - więc zapewne funkcjonowała).
Miasto Frydland (niem. Friedland - obecny ros. Prawdinsk) należy do nielicznych mało zniszczonych miast po tamtej stronie granicy. Jeszcze mniej zniszczone były chyba tylko pobliskie Gierdawy (Gerdauen/Żeleznodorożnyj). Frydland ma np. w miare dobrze zachowany, klimatyczny rynek - a to w obwodzie kaliningradzkim wyjątek. Niestety resztki dawnej świetności znikają tam dużo szybciej niż u nas, bo żaden budynek nie wytrzyma 80-u i więcej lat całkowicie pozbawiony konserwacji... Stosunek miejscowych jest najczęściej mniej więcej taki: jak coś stoi to niech stoi, a jak się wali - to niech się wali. Poza tym poniemieckie cegły cieszą się tam sporym popytem i wszelkie ruinki są chętnie rozbierane żeby tylko sprzedać cegłę...
Trochę aktualnych zdjęć z Frydlandu:
http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... =290&num=1
http://www.nkgazeta.ru/printitem.php?newsid=883
http://odnobro.fotoplenka.ru/album139383/page2.htm
... i z Gierdaw
http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... =294&num=1
Osobliwością okolicy jest wielka (jak na Prusy) elektrownia wodna na Łynie pod Frydlandem. Do 1945 dostarczała ona energię (10,9 megawata) dla całych północnych Prus. Tuż po wojnie zdemontowano turbiny i hala maszyn stała pusta do niedawna. Odbudowę rozpoczęto dopiero w latach 90-ych. Jezioro zaporowe na Łynie jest długie na 30 km i sięga granicy z Polską.
http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... 1&pop=1136
Wracając do kolei. Zachował się, a jakże, dworzec we Frydlandzie:
Kolej wyparowała tu gwałtownie latem 1945. Po polskiej stronie, podobne - rozebrane w 100% węzły w Węgorzewie czy Gołdapi przywrócono szczątkowo do "życia" - odbudowując pojedyńcze nitki odpowiednio z Kętrzyna i z Ełku. Po rosyjskiej stronie kolej już nigdy nie wróciła... Zostały nieliczne dworce i dużo nasypów. Teraz przynajmniej można je częściowo pozwiedzać nie ruszając się z domu przy pomocy Google Earth (przy tym tempie uzupełnień zapewne niedługo i Frydland można będzie dokładnie zlustrować...). Póki co są zwykłe mapki. Dworzec zaznaczylem na czerwono:
Jedną z większych ciekawostek kolejowych Frydlanda były duże podwójne mosty na Łynie. Zachowało sie po nich trochę pocztówek, bo wysadzono je efektownie w sierpniu 1914 r.
Jedna z biegnących nimi nitek należała właśnie do linii Welawa-Frydland-Bartoszyce-Lidzbark.
Dziś w ich miejscu jest to:
Fota za panem Milo: http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... 3&pop=1025
I jeszcze wrócę do ostatniego rozkładu linii Bartoszyce-Frydland.
Wynika z niego, że połowa ruchu była prowadzona wagonami silnikowymi (literki bG przy numerach pociągów). Były to wagony akumulatorowe (Wittfeldy) stacjonujące we Frydlandzie. Utworzono tu jedną z ostatnich stacji ładowania Wittfeldów w 1925 roku. Normalnie stacjanowały tu 1-2 wagony. Jak widać na rozkładzie, jeden z pociągów był na całej długości linii od Welawy, aż po Lidzbark obsługiwany własnie wagonem akku. Prawie 90 km - to spory dystans jak na taki wagon...
Super ten wiadukcik z sygnaturka
Wiec jednak na 100% kolejna mini-magistralka, dwutorowka Frydland-Postehnen
Ciekawe, ze nigdy nie zrobiono polaczenia pomiedzy stacja kolei pruskich a Frydlandem Wsk. Pewnie koszty mostu czy przeprawy promowej byly zaporowe.
Cos mi majaczy (chyba z jakiejs malo wiarygodnej mapy), ze po II wojnie Rosjanie pozostawili przez pewnien czas bocznice Gierdawy-Frydland. Ale to nic pewnego.
Wiec jednak na 100% kolejna mini-magistralka, dwutorowka Frydland-Postehnen
Ciekawe, ze nigdy nie zrobiono polaczenia pomiedzy stacja kolei pruskich a Frydlandem Wsk. Pewnie koszty mostu czy przeprawy promowej byly zaporowe.
Cos mi majaczy (chyba z jakiejs malo wiarygodnej mapy), ze po II wojnie Rosjanie pozostawili przez pewnien czas bocznice Gierdawy-Frydland. Ale to nic pewnego.
Kolejowy elementarz Warmii i Mazur! www.torowiskiem.prv.pl
Frydlandzka stacja ładowania akumulatorów podlegała wagonowni (Bww) w Królewcu. Miejscowe wagony często liczono więc razem z królewieckimi. W samym Frydlandzie stacjonowały normalnie 1 lub 2 wagony AT (Wittfeldy). Zachował się ich ostatni plan obiegów:
Plan ten bardzo ładnie pasuje do ostatniego rozkładu linii.
I tak pierwszy z Wittfeldów wyruszał o 4:32 z Frydlandu by o 6:28 być w Lidzbarku. Już o 6:40 wyruszał w drogę powrotną - przyjazd do Frydlandu 8:56. Tu miał miejsce dłuższy postój - zapewne spożytkowany na ładowanie akku. W każdym razie następny odjazd był dopiero o 13:20 w kierunku Welawy - przyjazd 14:12. Po niecałej godzinie wagon wracał do F. by za chwilę znowu ruszyć do Welawy. W końcu jechał do Bartoszyc (pociąg 1386) by zakończyć dzień wieczornym zjazdem do F. o 21:32.
II Wittfeld miał obieg krótszy, ale za to do niego należała obsługa najdłuższej relacji. I tak o 6:41 wyruszał do Welawy. Tu miał krótki 10-kilometrowy skok w bok do pięknej Tapiawy (niżej piszę co jest). Po powrocie do Welawy o 8:08 wagon stał ponad 3 godziny bezczynnie, ale nie mógł być w żaden sposób podładowywany. Dopiero o 11:31 wyruszał w długą (89,6 km) drogę do Lidzbarka (przyjazd 14:21). Po 2 godzinach wagon wracał do macierzystego F. (pociąg 1373) na zasłużone nocne ładowanko...
Powyższe obiegi należały do wagonów o numerach: AT 415/416 i AT 503/504. Los obu tych wagonów po grudniu 1944 jest nieznany.
W ostatniej kolumnie obiegów zapisano sumaryczne przebiegi. Na logikę, pierwszy wagon musiał być w czasie najdłuższego postoju podładowany we F. by móc przejechać te 308 km. W tym czasie wszystkie używane Wittfeldy miały już akumulatory dające zasięg ok. 300 km, a więc ciut za mało..
W pojedyńczych przypadkach obiegi wagonów AT nie były zamknięte i musiały one wracać do macierzystej stacji jako doczep do zwykłego pociągu. Akurat we Frydlandzie nie miało to miejsca, ale w okolicy już tak:
To podobno Królewiec (czyli obecny Kaliningrad). Blendy na latarniach zdradzają czas wojny. Również ledwie widoczny parowóz ma jakieś zaokrąglenie, które lekko przypomina wannę od krigsloka (BR52=Ty2). Ale to może tylko złudzenie.
Tapiawa (Tapiau, ros. Gwardiejsk) to miasteczko nad Pregołą. Należy wraz z Frydlandem i Gierdawami do najmniej wyburzonych miast rosyjskiej części Prus. W przeciwieństwie do Welawy (Wehlau, ros. Znamiensk). Tą ostatnią spotkał los chyba nawet gorszy niż np. Pieniężno, Zalewo, Węgorzewo czy Nidzicę. Totalnie wypalona W. straciła znaczenie na rzecz właśnie Tapiawy/Gwardiejska. Obecny Gwardiejsk dalej ma sporo uroku dawnej Tapiawy. Najlepiej świadczą o tym czerwone dachy:
http://en.wikipedia.org/wiki/Image:Gvar ... _view_.jpg
http://www.kreis-wehlau.de/wehlauh43.htm
http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... 3&pop=1224
Plan ten bardzo ładnie pasuje do ostatniego rozkładu linii.
I tak pierwszy z Wittfeldów wyruszał o 4:32 z Frydlandu by o 6:28 być w Lidzbarku. Już o 6:40 wyruszał w drogę powrotną - przyjazd do Frydlandu 8:56. Tu miał miejsce dłuższy postój - zapewne spożytkowany na ładowanie akku. W każdym razie następny odjazd był dopiero o 13:20 w kierunku Welawy - przyjazd 14:12. Po niecałej godzinie wagon wracał do F. by za chwilę znowu ruszyć do Welawy. W końcu jechał do Bartoszyc (pociąg 1386) by zakończyć dzień wieczornym zjazdem do F. o 21:32.
II Wittfeld miał obieg krótszy, ale za to do niego należała obsługa najdłuższej relacji. I tak o 6:41 wyruszał do Welawy. Tu miał krótki 10-kilometrowy skok w bok do pięknej Tapiawy (niżej piszę co jest). Po powrocie do Welawy o 8:08 wagon stał ponad 3 godziny bezczynnie, ale nie mógł być w żaden sposób podładowywany. Dopiero o 11:31 wyruszał w długą (89,6 km) drogę do Lidzbarka (przyjazd 14:21). Po 2 godzinach wagon wracał do macierzystego F. (pociąg 1373) na zasłużone nocne ładowanko...
Powyższe obiegi należały do wagonów o numerach: AT 415/416 i AT 503/504. Los obu tych wagonów po grudniu 1944 jest nieznany.
W ostatniej kolumnie obiegów zapisano sumaryczne przebiegi. Na logikę, pierwszy wagon musiał być w czasie najdłuższego postoju podładowany we F. by móc przejechać te 308 km. W tym czasie wszystkie używane Wittfeldy miały już akumulatory dające zasięg ok. 300 km, a więc ciut za mało..
W pojedyńczych przypadkach obiegi wagonów AT nie były zamknięte i musiały one wracać do macierzystej stacji jako doczep do zwykłego pociągu. Akurat we Frydlandzie nie miało to miejsca, ale w okolicy już tak:
To podobno Królewiec (czyli obecny Kaliningrad). Blendy na latarniach zdradzają czas wojny. Również ledwie widoczny parowóz ma jakieś zaokrąglenie, które lekko przypomina wannę od krigsloka (BR52=Ty2). Ale to może tylko złudzenie.
Tapiawa (Tapiau, ros. Gwardiejsk) to miasteczko nad Pregołą. Należy wraz z Frydlandem i Gierdawami do najmniej wyburzonych miast rosyjskiej części Prus. W przeciwieństwie do Welawy (Wehlau, ros. Znamiensk). Tą ostatnią spotkał los chyba nawet gorszy niż np. Pieniężno, Zalewo, Węgorzewo czy Nidzicę. Totalnie wypalona W. straciła znaczenie na rzecz właśnie Tapiawy/Gwardiejska. Obecny Gwardiejsk dalej ma sporo uroku dawnej Tapiawy. Najlepiej świadczą o tym czerwone dachy:
http://en.wikipedia.org/wiki/Image:Gvar ... _view_.jpg
http://www.kreis-wehlau.de/wehlauh43.htm
http://www.milovsky-gallery.albertina.r ... 3&pop=1224
Dzięki za ten wątek.
Przedstawiam niemieckie zdjęcie lotnicze wykonane 19 czerwca 1941 roku.
Prezentowane zdjęcie zostało wykonane przez niemieckich oficerów rozpoznania lotniczego i przedstawia stacje kolejową Dompendehl (oznaczenie TM2204).
Jednak stacja nie miała chyba tak dużego znaczenia, gdyż niemiecki interpretator zaznaczył na zdjęciu również zapory przeciwczołgowe (kropki i krzyżyki wzdłuż widocznych obiektów liniowych). Będę wdzięczny, jak by ktoś sprawdził czy aktualnie są widoczne ślady po tych „domniemanych” zapoarch czołgowych.
Pozdrawiam,
Sebastian Różycki
seb_r "malpa" wp.pl
Przedstawiam niemieckie zdjęcie lotnicze wykonane 19 czerwca 1941 roku.
Prezentowane zdjęcie zostało wykonane przez niemieckich oficerów rozpoznania lotniczego i przedstawia stacje kolejową Dompendehl (oznaczenie TM2204).
Jednak stacja nie miała chyba tak dużego znaczenia, gdyż niemiecki interpretator zaznaczył na zdjęciu również zapory przeciwczołgowe (kropki i krzyżyki wzdłuż widocznych obiektów liniowych). Będę wdzięczny, jak by ktoś sprawdził czy aktualnie są widoczne ślady po tych „domniemanych” zapoarch czołgowych.
Pozdrawiam,
Sebastian Różycki
seb_r "malpa" wp.pl
Ciekawe, co robi nad Judytami niemiecki zwiad lotniczy... trzy dni przed inwazją na ZSRR?seba75 pisze:Dzięki za ten wątek.
Przedstawiam niemieckie zdjęcie lotnicze wykonane 19 czerwca 1941 roku.
Prezentowane zdjęcie zostało wykonane przez niemieckich oficerów rozpoznania lotniczego i przedstawia stacje kolejową Dompendehl (oznaczenie TM2204).
Jednak stacja nie miała chyba tak dużego znaczenia, gdyż niemiecki interpretator zaznaczył na zdjęciu również zapory przeciwczołgowe (kropki i krzyżyki wzdłuż widocznych obiektów liniowych). Będę wdzięczny, jak by ktoś sprawdził czy aktualnie są widoczne ślady po tych „domniemanych” zapoarch czołgowych.
Pozdrawiam,
Sebastian Różycki
seb_r "malpa" wp.pl
Co do fortyfikacji - sprawa prosta - to tzw. Trójkąt Lidzbarski (Pozycja Lidzbarska). Po wojnie na topografach zaznaczano jeszcze linię krzaków i drzew (typowe zjawisko postfortyfikacyjne). Obecnie już w miejscu domniemanych zapór (krzyżyki) jest tylko równo zaorane pole.
PzDR.
- Załączniki
Kolejowy elementarz Warmii i Mazur! www.torowiskiem.prv.pl