Wagony akumulatorowe AT (Wittfeldy) w Kwidzynie

Historia dróg żelaznych;

Moderatorzy: Sebastian Marszał, bastard

Awatar użytkownika
lyck
InterCity
Posty: 340
Rejestracja: 15 paź 2004, 22:25
Lokalizacja: Warszawa

Wagony akumulatorowe AT (Wittfeldy) w Kwidzynie

Post autor: lyck »

Choć do Kwidzyna elektryfikacja nigdy nie dotarła (i raczej nie dotrze w znanej nam postaci), to miejscowa stacja ma bogate i zupełnie zapomniane tradycje w ruchu pojazdów napędzanych elektrycznością. Przez prawie 50 lat (1910-1958) stacjonowały tu wagony akumulatorowe AT (=AkkuTriebwagen) zwane też Wittfeldami od nazwiska głównego pomysłodawcy.
Jedynym dotychczas namierzonym zdjęciem "rdzennie" kwidzyńskiego Wittfelda jest ta fota:

Obrazek

To oczywiście nie Kwidzyn a Biskupiec, zwany nieco na wyrost Pomorskim (dla odróżnienia od większego Biskupca Reszelskiego). Jest to nowy dworzec kolejowy zbudowany w 1925r. po utracie starego dworca, który znalazł się Polsce. Sam wagon jest na 90% z Kwidzyna. Do tematu Biskupca wrócę pod koniec.

Pierwsze wagony AT trafiły do Kwidzyna w 1910 r. Były to wagony AT 263/264 i 265/266, przybyłe z Wystruci (Insterburg/Czerniachowsk) po niecałych 2 latach eksploatacji na szlakach tego dużego węzła. Tam też miały miejsce ich jazdy próbne - m.in. na linii Wystruć - Gołdap, zimą 1908 roku w śniegu i mrozie -23° -jak skrupulatnie zapisano. We wrześniu 1910 roku - otwarto kwidzyńską stację ładowania (2 lata później niż w Olsztynie). Te, w sumie jeszcze nowe wagony, prawdopodobnie wyglądały identycznie jak poniższy:

Obrazek

W 1914 przyszedł ze Słupska trzeci Wittfeld o numerze AT 475/476. Te 3 wagony utrzymały się w Kwidzynie do listopada 1918. Ilostan z 1922 zawiera też 3 wagony ale o zupełnie innych numerach: AT 467/468, 475/476, 477/478. W ogóle w latach 20-ych liczba wagonów stacjonujących w Kwidzynie bardzo mocno się zmieniała:

1925: 4 szt.
1927: 2 szt.
1928: 3 szt.
1929: 2 szt.
1931: 1 szt. (!)
1934: 2 szt.

Nie bardzo wiadomo czym były spowodowane te zmiany. Wpływ mogło mieć np. otwarcie linii Kisielice-Biskupiec Pom. (1925r.) i utworzenie stacji ładowania w Prabutach - 26 marca 1926 roku. Prabuty do końca 1944 r. zawsze miały na stanie tylko jeden wagon, a obszar jego działania pokrywał się częściowo ze szlakami wagonów z Kwidzyna. Prabucki Wittfeld podlegał pod Kwidzyn i często był wymieniany na inny kwidzyński pojazd. Najdłużej stacjonował tu wagon 465/466.
1 stycznia 1934 kwidzyńska szopa dysponowała wagonami AT 389/390 i 469/470. Pierwszy z tych wagonów spłonął w lutym 1937 r. W zamian dosłano z Wystruci wagon o numerze 471/472. Po kampanii wrześniowej Kwidzyn z Prabutami "wróciły" do dyrekcji gdańskiej. Ilostan z 1 listopada 1940r. zawiera 2 wagony należące wcześniej do PKP i jeszcze z polskimi numerami. W latach 1943-44 wzrastają przewozy Wittfeldami co ma związek z liczbą wagonów: 4 sztuki. Koniec wojny oznacza rozproszenie i zniszczenie części wagonów. 2 szt. zdołano ewakuować a i tak trafiły do rosyjskiej strefy okupacyjnej. Po wojnie, prawie niezniszony Kwidzyn (no z wyjątkiem tradycyjnie spalonej przez Rosjan starówki) dalej miał na stanie dawne wagony AT, ale oznaczone serią Ma 090.... Niestety brak jakichkolwiek dokładnych danych o powojennym użyciu Wittfeldów. Polska niechęć do buchalterii i dokumentów pisanych ma taki skutek. Jedno jest pewnie. Jedyny istniejący do dziś wagon tego typu: 090802 Ma(ex AT 543/544) był też na stanie kwidzyńskiej szopy do czasu wycofania z ruchu osobowego ostatnich wagonów tego typu w ~1958 roku. Warto jeszcze wymienić szlaki na których jeżdziły tutejsze Wittfeldy. Mówiąc tutejsze mam na myśli wagony i z Kwidzyna (2-3 szt.) i z Prabut (1 szt.), bo ich obiegi trudno dziś oddzielić. W latach 1910-18 były to linie do Kisielic, Gardeji, Smętowa (przez most w Opaleniu), Prabut i Ryjewa. W latach 20-ych doszły odcinki: Kwidzyn-Malbork, Kisielice-Biskupiec Pom., Prabuty-Myślice i Malbork-Prabuty-Iława-Smolniki (Alt Eiche, przedwojenna stacja graniczna na linii do Działdowa). Ta ostatnia relacja była obsługiwana prawdopodobnie tylko przez wagon prabucki. W czasie wojny Wittfeldy dojeżdżały przez Grudziądz aż do Jabłonowa. Doszła też linia Prabuty-Kisielice, a odpadły odcinki do Malborka i Iława-Smolniki.

Z rozkładu lato 1935 wyłowiłem m.in. takie obiegi (wg literek bG przy numerach pociągów, bG=begrenzte Güterbeförderung=ograniczony bagaż - wagony AT, tak jak dzisiejsze szynobusy, nie były zbyt pojemne):

Kwidzyn 8.37 -> 9.47 Biskupiec 11.54 -> 13.03 Kwidzyn 13.50 -> 15.33 Biskupiec 18.10 -> 19.17 Kwidzyn

Kwidzyn 8.11 -> 9.28 Iława 10.25 -> 11.35 Kwidzyn

Kwidzyn 13.49 -> 15.22 Myślice 15.40 -> 16.32 Prabuty 17.30 -> 18.03 Kwidzyn

Kwidzyn 6.00 -> 6.38 Gardeja (polska) 7.00 -> 7.35 Kwidzyn

Kwidzyn 23.25 -> 0.16 Malbork 0.41 -> 1.38 Kwidzyn

Prabuty 5.37 -> 6.18 Iława 6.45 -> 6.52 Smolniki 7.28 -> 7.37 Iława 7.57 -> 9.26 Malbork 9.54 -> 10.41 Prabuty

Trudno oczekiwać by po dawnej bytności wagonów AT w Kwidzynie pozostał jakikolwiek ślad - szczególnie że wycofano je z ruchu ~47 lat temu. A jednak ten ślad jeszcze istnieje i to bardzo namacalnie - to prawie kompletna hala postojowa Wittfeldów z pobliską stacją trafo:

Obrazek

Charakterystyczne ścięte okienka...

Obrazek

Obrazek

Hala ma nieregularny, schodkowany kształt z 2 bramami. Nie mierzyłem budynku, ale pradopodobnie jest w nim dosyć miejsca na 2, a być może 3 wagony. Ładowanie akumulatorów ukrytych w nosach pojazdów wymagało otwierania pokryw:

Obrazek

Odkryte akumulatory nie mogły stać pod chmurką. Jezeli nie było hali, budowano wiaty na torem w miejscu ładowania. Czy takie wiaty istniały w Kwidzynie - trudno powiedzieć. Prawdopodobnie nie były potrzebne przy tej wielkości hali.
Kwidzyńską siedzibę Wittfeldów najlepiej widać z kładki:

Obrazek

Zdjęcie jest z 31 grudnia 2002. Szopa z obrotnicą (w środku) już nie istnieje, jej teren zajmuje obecnie market Lidl. Na prawo stoi prostokątna hala Wittfeldów (istnieje), a następny, trochę wyższy budynek, to przypuszczalna stacja transformatorowa z przetwornicami prąd zmienny-prąd stały (dziś to się nazywa AC/DC, he he, skojażenia z pewnym zespołem muzycznym są całkiem do rzeczy ;) ). Kiedyś zamiana prądu zmiennego z sieci na stały (do ładowania akku) była sporym problemem. Stosowano do tego przetwornice rotacyjne - dwa silniki elektryczne sztywno połączone, z których jeden był zasilany z sieci, a drugi był prądnicą prądu stałego. Niezbyt to sprawne rozwiązanie i wkrótce wymyślono bardziej niezawodne prostowniki rtęciowe - taki prostownik był używany w Prabutach. Dziś to brzmi jak średniowiecze, ale ta prymitywna elektryka musiała działać dobrze.

Wrócę jeszcze do wagonu w Biskupcu:

Obrazek

Nie ma mowy o odczytaniu numeru, ale widać inne ciekawe szczegóły. Prawdopodobnie wszystkie Wittfeldy stacjonujące w Kwidzynie przed wojną miały typowy zasięg 130 km. Od lat 20-ych sukcesywnie wyposażano kolejne wagony w nowe akumulatory dające zasięg ponad 300 km - ale dotyczyło to głównie wagonów z Pomorza Zachodniego. Optycznie wagony te miały podwyższone "nosy". Na stronie PSMK (link niżej) widać, że zachowany Wittfeld ma właśnie taki powiększony "nos" w przeciwieństwie do wagonu w Biskupcu.
Ten ostatni prowadzi wagon doczepny. Nie była to wcale rzadkość. Mniej więcej 1/4 ruchu z Kwidzyna prowadzono z wagonami doczepnymi. Wittfeldy były same w sobie pojazdami ciasnymi. Doczepione wagony nieco rozładowywały nieunikniony tłok. Zwykłe donerbuksy były zbyt ciężkie na doczepkę więc w latach 30-ych wyprodukowano odchudzone wersje 2-osiowych doczep, a i tak zasięg Wittfeldów z doczepą na pewno był mniejszy niż 100 km na jednym naładowaniu. Prawdopodobne malowanie wagonu w Biskupcu oddaje ten model firmy Liliput:

Obrazek

Wiecej info na temat odbudowanego Wittfelda ze Skierniewic:

http://www.psmk.org.pl/index.php?id=zbiory/wittfeld

Wracając do Biskupca:
Bardzo ładnie widać typowe perony ziemne z tego czasu - wbite szyny, a miedzy nimi podkłady kolejowe. Podobny zachował się szczatkowo na byłej stacji Przeździęk Wielki linii Nidzica-Wielbark:

Obrazek

Nowa stacja Biskupiec (po wojnie: Biskupiec Pom. Miasto) powstała z podobnych przyczyn co nowa Gardeja. Miasto po plebiscycie zostało w Niemczech a stacja linii Toruń-Iława o tej nazwie znalazła się w Polsce. Ponieważ brak kolei oznaczał wówczas totalną marginalizację - zbudowano w 1925r. linię z Kisielic. Niemcy nie mogli przeboleć przebiegu nowej granicy, co widać po tej wybitnie propagandowej pocztówce:

Obrazek

Oczywiście traktat wersalski jest na niej nazwany "dyktatem" a cały przebieg granicy to jedna wielka "niesprawiedliwość". Pomijając już propagandę, Biskupiec bardzo zbiedniał otoczony z trzech stron granicą. Dalszemu upadkowi miasta miała zaradzić m.in. kolej z Kisielic, nazwana na pocztówce koleją "workową" (Sackbahn) - bo faktycznie prowadziła do miasta w granicznym "worku". Nowy dworzec prawdopodobnie nie przetrwał wojny - dziś są tam tylko bliżej nieokreślone resztki zabudowań - całość wygląda jak slams. Linię Kisielice - Biskupiec zamknięto ~1969 r. ale tory leżały chyba jeszcze w latach 80-ych. Po wojnie jej sens był bardzo mały więc i tak przetrwała długo.

ufff... i tyle wystarczy
Ostatnio zmieniony 28 wrz 2006, 20:39 przez lyck, łącznie zmieniany 3 razy.
Bernard
High-speed
Posty: 701
Rejestracja: 02 paź 2004, 10:06
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Bernard »

Czy na terenie Mazur spotkać można było Wittfeldy z doczepką pomiedzy wagonami sterowniczymi, malowaną w ich kolorze??
"Uwaga Grupa! Kierunek wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja!"
Awatar użytkownika
lyck
InterCity
Posty: 340
Rejestracja: 15 paź 2004, 22:25
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: lyck »

Czy na terenie Mazur spotkać można było Wittfeldy z doczepką pomiedzy wagonami sterowniczymi, malowaną w ich kolorze??
Nie jestem pewien co masz na myśli. Połówki Wittfeldów były w ruchu nierozdzielne, tak jak dzisiaj pojedyńcza jednostka EZT. Tak więc nie można było wstawić zwykłego wagonu w pozbawiony zderzaków srodek Wittfelda. Może chodzi Ci wagony trójczłonowe. Były takie, ale ledwie 8 sztuk. Z tego 4 trafiły w 1914-15 roku do dyrekcji poznańskiej i stacjonowału w Zbąszyniu do 1920r. Wyglądały podobnie do modelu poniżej. Oczywiście jednolicie malowane, Czerwony kolor stosowano dużo później:

Obrazek

Wittfeldy miały tak delikatną konstrukcję, że nie mogły być wstawiane np. w środek pociagu. Na ścianach szczytowych każdego wagonu była tablica z uwagą: "Ostrożnie przetaczać. Doczepiać na koniec składu" Tylko w wyjątkowych przypadkach było inaczej. Tak jak tu:

Obrazek

To pociąg ewakuacyjny porzucony gdzieś na szlaku w okolicach Torunia we wrześniu 1939r.. Widać silnik napędowy na osi.

pozdr
lyck
Ostatnio zmieniony 28 wrz 2006, 20:47 przez lyck, łącznie zmieniany 1 raz.
Bernard
High-speed
Posty: 701
Rejestracja: 02 paź 2004, 10:06
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Bernard »

Tak chodziło mi o wersję 3 członową.

Wittfeldy w okresie międzywojennym na PKP obsługiwały między innymi trasę Grudziądz-Gardeja-Łasin i Wejherowo-Zamostne.

Udało mi się ustalić, ze na PKP przed wojną było 18 sztuk tych pojazdów oraz dwa należące do WMG (może te dwa obsługiwały linię Gdańsk Gł-Nowy Port?)

Po wojnie było ich 10 sztuk.

Nadal jestem ciekawy jakie typy pojazdów przypadły PKP po I i II wojnie?
"Uwaga Grupa! Kierunek wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja!"
Bernard
High-speed
Posty: 701
Rejestracja: 02 paź 2004, 10:06
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Bernard »

Jakie malowanie posiadały Wittfeldy w okresie międzywojennym na PKP? Po wojnie zapewne miały malowanie zgodne z tym co możemy dziś widzieć w Skierniewicach.
"Uwaga Grupa! Kierunek wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja!"
Marek Sz
Towarowy
Posty: 21
Rejestracja: 27 sty 2006, 14:30
Lokalizacja: Katowice
Kontakt:

Post autor: Marek Sz »

Bernard pisze:Jakie malowanie posiadały Wittfeldy w okresie międzywojennym na PKP? Po wojnie zapewne miały malowanie zgodne z tym co możemy dziś widzieć w Skierniewicach.
Napewno? A przypadkiem po wojnie nie miały malowania granatowo-kremowego, tak jak wagony motorowe?
Awatar użytkownika
feyg
Ekspres
Posty: 247
Rejestracja: 18 gru 2006, 18:29
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: feyg »

Wittfeld w Gdyni w końcu listopada lub początku grudnia 1939 roku. Jeszcze w polskim malowaniu?
Załączniki
Wittfeld Gdynia 1939.jpg
Awatar użytkownika
hufi
Towarowy
Posty: 12
Rejestracja: 28 lut 2009, 08:55
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: hufi »

Witam! Przeglądałem ten wątek i zaciekawiło mnie jedno zdjęcie - to z odsłoniętymi akumulatorami. Na nim wagon ma 1 oś pod "akumulatorownią" a na pozostałych, jak i na modelach, wagony są w tym miejscu wyposażone w 2 osie... czym było to podyktowane? Istniały 2 różne wersje ??
brovarek
Towarowy
Posty: 1
Rejestracja: 26 wrz 2008, 12:07
Lokalizacja: Ślask

Post autor: brovarek »

Wagony pierwszej serii miały tylko jedna oś. Potem zostały przerobione poprzez dodanie dodatkowej. Wynikało to z obciażenia akumulatorami. Poprawiło tez znacznie właściwosci trakcyjne zestawu.
Z widocznych zmian , róznice wystepuja również w samej skrzyni na akumulatory, w częsci zestawów została podwyzszona
Awatar użytkownika
lyck
InterCity
Posty: 340
Rejestracja: 15 paź 2004, 22:25
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: lyck »

hufi pisze:Witam! Przeglądałem ten wątek i zaciekawiło mnie jedno zdjęcie - to z odsłoniętymi akumulatorami. Na nim wagon ma 1 oś pod "akumulatorownią" a na pozostałych, jak i na modelach, wagony są w tym miejscu wyposażone w 2 osie... czym było to podyktowane? Istniały 2 różne wersje ??
Bystre oko! Pierwsze 57 wagonów (czy raczej zestawów) miało 4 osie: 2 napędowe w środku i 2 toczne pod akumulatorami. Jak wspomniał przedmówca, skutek był taki że niemal cała masa ciężkich akumulatorów (18 ton ołowiu!) była skupiona na pojedynczej osi. Jej nacisk przekraczał 17 ton, co było ówcześnie dopuszczalne tylko dla linii głównych. Przeciążenie prowadziło do pękania wieszaków resorów piórowych, a nawet zniekształceń ostoi nad nimi. Od 1909 r. roku dodawano drugą oś pod skrzynię z akumulatorami. W rezultacie nacisk był o połowę mniejszy. Najprościej byłoby wstawić 2-osiowy wózek, ale wózki mają ciężką ramę, a tu się liczył każdy kilogram. Stąd ten nietypowy wygląd wagonów. Wbudowanie dodatkowej osi wymusiło nieznaczne wydłużenie wagonu i zwiększyło minimalny promień łuku: ze 150 na 180 m. Był to stosunkowo mały koszt bez znaczenia w eksploatacji:

Obrazek
Awatar użytkownika
hufi
Towarowy
Posty: 12
Rejestracja: 28 lut 2009, 08:55
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: hufi »

Dzięki za wyjaśnienie - domyślałem się, że chodzi o sprawę wagi akumulatorów, ale myślałem raczej, że był jakaś wersja "lżejsza", z mniejszą ilością akumulatorów... a tu po prostu okazało się, że wersja jednoosiowa to skutek "błędu projektowego" ;)
Awatar użytkownika
Marcin Przegiętka
Pospieszny
Posty: 155
Rejestracja: 10 lip 2006, 14:53
Lokalizacja: Warszawa / Toruń

Re: Wagony akumulatorowe AT (Wittfeldy) w Kwidzynie

Post autor: Marcin Przegiętka »

lyck pisze: 1 stycznia 1934 kwidzyńska szopa dysponowała wagonami AT 389/390 i 469/470. Pierwszy z tych wagonów spłonął w lutym 1937 r.
"Kwidzyn. Na tutejszym dworcu spłonął na skutek krótkiego spięcia wóz motorowy."
Gazeta Olsztyńska nr 51,
27 lutego 1937 r.
Pozdrawiam,
Marcin

"Podróż pociągiem skraca czas przejazdu koleją."
ODPOWIEDZ