Potrzeby transportowe na Ziemiach Odzyskanych 1947

Książki, filmy, dokumenty, zabytkowe eksponaty;

Moderatorzy: Sebastian Marszał, bastard

Tomek
Ekspres
Posty: 248
Rejestracja: 25 wrz 2004, 20:32
Lokalizacja: Pisz/Olsztyn
Kontakt:

Potrzeby transportowe na Ziemiach Odzyskanych 1947

Post autor: Tomek »

A tutaj perełka dla tych, którzy lubią pomarzyć co by było gdyby się spełniło

Biuro Studiów Osadniczo - Przesiedleńczych
IV Sesja Rady Narodowej dla zagadnień Ziem Odzyskanych 18-21 XII 1946
Zeszyt VI - Potreaby osadnictwa na Ziemiach Odzyskanych w zakresie komunikacji
Kraków 1947

http://zso1.olsztyn.pl/kmk/doforum/ziem ... 1947_a.gif
http://zso1.olsztyn.pl/kmk/doforum/ziem ... 1947_b.gif
http://zso1.olsztyn.pl/kmk/doforum/ziem ... 1947_c.gif
http://zso1.olsztyn.pl/kmk/doforum/ziem ... 1947_d.gif
http://zso1.olsztyn.pl/kmk/doforum/ziem ... 1947_e.gif
http://zso1.olsztyn.pl/kmk/doforum/ziem ... 1947_f.gif
http://zso1.olsztyn.pl/kmk/doforum/ziem ... 1947_g.gif
Awatar użytkownika
lyck
InterCity
Posty: 340
Rejestracja: 15 paź 2004, 22:25
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: lyck »

Ciekawa analiza, dość obiektywna i mało propagandowa. Podejrzewam, że gdyby ten tekst pisano ledwie rok później, to byłby jakościowo o wiele uboższy i z mnóstwem dętych farmazonów ;) To nie znaczy, że ich w ogóle nie ma. Szczególnie podoba mi się obawa o "przeinwestowanie" w odbudowie kolei. W pierwszej chwili nie mogłem uwierzyć, że to bardzo współczesne słowo pada w tekście sprzed 60 lat. Rozumiem, że kryje się pod nim np. odbudowa linii Gołdap - Żytkiejmy, czy Olecko - Kruklanki czy innych tuż przygranicznych odcinków. W przypadku tej pierwszej linii, przy marnym powojennym zaludnieniu, to faktycznie nie miało sensu. Jej sens był w 70% wojskowy i znikł wraz z dawną granicą. Uderza trzeźwe wymienienie głównych ciągów komunikacyjnych. Przetrwałyby one do dziś tylko z czeskim podejściem do linii lokalnych. Powojenna, widoczna i dziś, niechęć do małych, "niemedialnych" ekonomicznych pojazdów (nie tylko kolejowych) i przeniesienie wschodniej części Mazur do Centralnej DOKP defacto wieńczy zanik kolei w regionie. Nie ma się co łudzić, że gdyby Rosjanie zostawili większość rozebranych w 1945 r. linii, to obecna kolej byłaby w dużo lepszym stanie. Tak by się nie stało, co widać choćby po części Pomorza leżącej przed wojną w Polsce. Rosjanie jej nie tkneli. Tak więc gęsta sieć w okolicach Skurcza, Jabłonowa, Pruszcza czy Chełmży dotrwała do początku lat 90-ych, nieużywane linie poleżały sobie jeszcze ~10 lat, a teraz Chińczyki je stopniowo przetapiają ;). To samo spotkałoby kolej u nas, gdyby miała pierwotną gęstość. Wracając jeszcze do Centralnej DOKP. Silnie scentralizowany kraj ma to do siebie, że centrum ma głęboko w d... peryferie. Liczą się widoczne, bliskie terenowo inwestycje. Z warszawskiego punktu widzenia inwestowanie w coś co jest dalekie, niewidoczne, małe i tak naprawdę obce, mimo, że leży w Polsce, nie ma sensu. Choćby dlatego przez środek Mazur przebiega wciąż granica w jakości nawierzchni, będąca jednocześnie granicą dyrekcji. Na zachód od niej (np. licząc od Baranowa na linii Czerwonka - Ełk) tory są w lepszym stanie, krócej od ostatniej naprawy głównej, nawet na liniach od dawna już zamknietych. Na wschód zaś czas zatrzymał się w miejscu i z nielicznymi wyjątkami (Ełk-Giżycko, Ełk-Suwałki) nawierzchnia przypomina czasy pruskie, skrajny przypadek: Olecko-Gołdap, Ełk-Pisz. Nieszczęściem wchodniej części Mazur było i jest podleganie pod zajęte sobą centrum. Coś wiem na ten temat, bo czytam np. warszawskie dodatki do gazet. Gdyby ich treść była znana na prowincji, nienawiść do centrum zdecydowanie by wzrosła.

Wracając jeszcze do artykułu. Widać wyraźnie płynność polskich nazw. Lubieniów to pewnie Miłakowo, a Słowicin to Słobity. W tekście wystepuje też Iławka (Iława Pruska, Preussisch Eylau, dziś: Bagrationowsk) tak jakby należała do Polski. I to się zgadza. Gdzieś na przełomie 1946/47 zrobiono korektę granicy na korzyść Rosjan. Od tej Iławy pochodzi dopisek "Iławeckie" przy nazwach Górowo i Dzikowo. Zdziwiło mnie też uznanie Nidzicy za bardziej zniszczoną niż Węgorzewo. Subiektywnie miałem inne wrażenie, a może po prostu za słabo znam Nidzicę... I jeszcze jedno, nie sądziłem, że aż połowa szos w regionie miała asfalt przed wojną. Za to chyba wiem, gdzie on jeszcze leży na wierzchu...

pozdr
lyck
CM

Post autor: CM »

Z tą Iławą to było tak, że Polacy czekali i czekali aż Rosjanie nam ją oddadzą :) Dlatego tak długo funkcjonował powiat Iławski z "tymczasową" siedzibą w Górowie. Granica? Ostatnia nasza uregulowana w terenie (lata 50) - wcześniej Rosjanie dowolnie sobie decydowali.
Tomek
Ekspres
Posty: 248
Rejestracja: 25 wrz 2004, 20:32
Lokalizacja: Pisz/Olsztyn
Kontakt:

Post autor: Tomek »

Szczególnie podoba mi się obawa o "przeinwestowanie" w odbudowie kolei. W pierwszej chwili nie mogłem uwierzyć, że to bardzo współczesne słowo pada w tekście sprzed 60 lat. Rozumiem, że kryje się pod nim np. odbudowa linii Gołdap - Żytkiejmy, czy Olecko - Kruklanki czy innych tuż przygranicznych odcinków.
Jednakże to myślenie zadziałało źle w przypadku Krynicy Morskiej. Na początku lat 50 rozebrano tory no bo po co tory na pustym półwyspie, a już kilka lat później żałowano tego gdyż Krynica stała się popularnym kurortem. Od tego czasu cały czas powstają pomysły rewitalizacji tego połączenia ale wiadomo brak - kasy. A jeszcze po sukcesie ŻKD w latach ubiegłych, Krynica coraz bardziej ostrzy zęby na kolejkę. Nawet rzekomo ujęto linię kolejową w planie zagospodarowania.
Powojenna, widoczna i dziś, niechęć do małych, "niemedialnych" ekonomicznych pojazdów
Nie do końca. SN-y wprowadzano z wielką pompą a potem cichutko wycofywano jak się psuły i zamiast ewoluować konstrukcję wracano do sprawdzonych przez dziesięciolecia rozwiązań no bo były potrzebne konkretne sukcesy. Na innowacje nie było miejsca, czasu ani nikt siena to nie odważał. Tak myślę.
Czyżby teraz mamy potórkę z historii. W zeszłym roku można było przczytać w gazecie o każdej pękniętej rurce czy niskim poziomie płynu w chłodnicy w SA106-003. :D
stary
Towarowy
Posty: 7
Rejestracja: 16 cze 2007, 20:29

Post autor: stary »

Tak sobie odgrzewam ten stary temat, ale zaciekawiła mnie taka jedna "drobna" rozbieżność:

otóż opracowanie datowane jest na lata 1946/1947...
Biuro Studiów Osadniczo - Przesiedleńczych
IV Sesja Rady Narodowej dla zagadnień Ziem Odzyskanych 18-21 XII 1946
Zeszyt VI - Potreaby osadnictwa na Ziemiach Odzyskanych w zakresie komunikacji
Kraków 1947
... natomiast występuje w nim nazwa miejscowości Srokowo, która - wg źródeł oficjalnych - została nadana po śmierci prof. St. Srokowskiego a więc dopiero w roku 1950 (poprzednio używano nazwy Drengfurt/h lub spolszczonej Dryfort).

Czy - w związku z powyższym - nazwy Srokowo używano już w roku 1946 (a więc jeszcze za życia Srokowskiego), czy też to opracowanie jest niewłaściwie datowane, czy - wreszcie - jest to kolejne, odpowiednio "uzupełnione" wydanie?
Zresztą sprawa może dotyczyć również innych użytych tu nazw...
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Anrep
Pospieszny
Posty: 193
Rejestracja: 03 lis 2005, 20:42

Post autor: Anrep »

Czy - w związku z powyższym - nazwy Srokowo używano już w roku 1946 (a więc jeszcze za życia Srokowskiego), czy też to opracowanie jest niewłaściwie datowane, czy - wreszcie - jest to kolejne, odpowiednio "uzupełnione" wydanie?
Zresztą sprawa może dotyczyć również innych użytych tu nazw...
Pozdrawiam
Sądzę, że teks jest z epoki (np. nie istnieje jeszcze linia Małdyty - Malbork, pomysły odbudowy linii nigdy nie odbudowanych np. Morąg-Orneta czy Morąg - Zalewo) czyli 1946 rok.
Natomiast pewnie tekst dość długo mógł czekać na druk (nie dotyczył np. wpływu walki klas na wydajność jęczmienia z hektara :razz: ) lub dodruk naprędce poprawiono. Nazwa Srokowo - powinno być Dryfort, jest zapewne jedną z paru, które w tym tekście zmieniono. Miłomłyn figuruje jako Lubieniów.

Pozdrawiam
PS Żal, że nie odbudowano tych linii :roll:
ruszyła maszyna po szynach ospale
Awatar użytkownika
Marcin Przegiętka
Pospieszny
Posty: 155
Rejestracja: 10 lip 2006, 14:53
Lokalizacja: Warszawa / Toruń

Post autor: Marcin Przegiętka »

lyck pisze:Szczególnie podoba mi się obawa o "przeinwestowanie" w odbudowie kolei. W pierwszej chwili nie mogłem uwierzyć, że to bardzo współczesne słowo pada w tekście sprzed 60 lat. Rozumiem, że kryje się pod nim np. odbudowa linii Gołdap - Żytkiejmy, czy Olecko - Kruklanki czy innych tuż przygranicznych odcinków.
Co do "przeinwestowania", spotkałem to okreslenie w jeszcze starszych tekstach, sprzed 70-lat, w artykułach na temat budowy nowych linii kolejowych publikowanych na łamach "Inżyniera Kolejowego" w latach 30-tych XX wieku. Szczególnie burzliwa dyskusja rozpętała się gdy myślano o budowie 20.000 km nowych linii w ciągu kilkunastu lat (!). Z jednej strony jeśli by tego dokonano (a plan był w takim stopniu ambitny co nierealny), w całej II RP (nawet na Kresach Wschodnich), gęstość linii kolejowych byłaby taka jak w Wielkopolsce i na Pomorzu, z drugiej strony w wielu regionach aż tyle linii kolejowych nie było potrzebnych i ich budowa niosłaby ze sobą niebezpieczeństwo właśnie przeinwestowania. Jako przykład podawano kraje Europy Zachodniej (Francja, Wielka Brytania), gdzie już w latach 30-tych XX wieku zamykano lokalne linie kolejowe z powodu konkurencji komunikacji samochodowej.
Pozdrawiam,
Marcin

"Podróż pociągiem skraca czas przejazdu koleją."
Awatar użytkownika
Piotr Janik
InterCity
Posty: 300
Rejestracja: 29 wrz 2004, 16:14
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Piotr Janik »

stary pisze:Tak sobie odgrzewam ten stary temat [...]
otóż opracowanie datowane jest na lata 1946/1947... [...]
... natomiast występuje w nim nazwa miejscowości Srokowo, która - wg źródeł oficjalnych - została nadana po śmierci prof. St. Srokowskiego a więc dopiero w roku 1950 (poprzednio używano nazwy Drengfurt/h lub spolszczonej Dryfort). Czy - w związku z powyższym - nazwy Srokowo używano już w roku 1946 (a więc jeszcze za życia Srokowskiego)[...]?
Z tematem jest jak z winem... Komisję Nazewniczą (KUNM albo po prostu "komisję Srokowskiego") powołano pod koniec 1945, prace rozpoczęto wiosną 1946 a Srokowo formalnie zyskało obecną nazwę 16 grudnia 1946 - odnośne rozporządzenie wydano miesiąc wcześniej. Nawiasem: nie musi to chyba stawiać profesora w złym świetle, mogło być tak, że kolektyw uparł się uhonorować przewodniczącego. Cezurę 1950 r. spopularyzowała wakarowska monografia Kętrzyna (1978) i zgodnie ze spostrzeżeniem Lema powieliło echo internetu. Biografia Srokowskiego wyszła w 1999 ale gminna rada narodowa w S. chyba do dziś nie chce zwymiotować tych 20 PLN. Dziwne :wink: .
Freien Strecken für freien Menschen!
ODPOWIEDZ