Automatycy- "najdurniejsza" branża w PLK ?

Obecne oblicze stalowych szlaków;

Moderatorzy: Sebastian Marszał, bastard

Leszek Lewiński
EuroCity
Posty: 425
Rejestracja: 24 wrz 2004, 20:13
Lokalizacja: Reda

Post autor: Leszek Lewiński »

Wszystkim ślepo trzymającym się przepisów i instrukcji (które również wymyślili ludzie - a nie "nadludzie") chcę tylko przypomnieć, że ich realizacja nie zwalnia od myślenia i stosowania wiedzy (oczywiście mowa o tych, którzy taką wiedzę posiadają :!:

(Z grubej rury:)
Szeregowi SS-mani w obozach koncentracyjnych ściśle wykonywali instrukcje i przepisy. Nie kazano im myśleć. A jednak później skazano ich...
Podobnie postąpiono z tymi, którzy wydawali tym "szeregowym" rozkazy (wbrew instrukcjom i przepisom).
Zatem:
Ani przepisy, ani instrukcje, ani decyzje (rozkazy) NIE ZWALNIAJĄ od myślenia i STOSOWANIA WIEDZY oraz prawideł nauki. Za każde z podjętych działań ponosi się odpowiedzialność.
Jak uniknąć odpowiedzialności :?: NIE ROBIĆ NIC.
Ale w związku z tym, że nie bardzo można - zwłaszcza w pracy - to najlepiej zasłaniać się instrukcjami i przepisami...
I tak wracamy do punktu wyjścia :mrgreen:

To g'woli przypomnienia.
L.L.
Awatar użytkownika
Lechu
Towos
Posty: 32
Rejestracja: 17 gru 2006, 14:38
Lokalizacja: Gdynia Chylonia

Post autor: Lechu »

Oburzonych moją wypowiedzią zapytam: a potrafią :?:

Może ci z firmy zwanej też PKP "nie". Ale reszta napewno doskonale sie zna i sprawnie wszystko wychodzi.

Wiadomo pomyłki przy rozszywaniu krosów sie zdazaja, ale to są tysiące połączeń. Zresztą mam pytanie ( co prawda retoryczne ) Czy potrafi Pan złożyć puzzle skladajace sie z 1000 elementów w 5 min ??



i troszkę więcej obiektywizmu życzę

Pozdrawiam
Leszek Ochmański
Leszek Lewiński
EuroCity
Posty: 425
Rejestracja: 24 wrz 2004, 20:13
Lokalizacja: Reda

Post autor: Leszek Lewiński »

Nim da się odpowiedź najpierw warto przeczytać pytanie...
Jedno z nich brzmiało (przypomnę):
Nie potrafią nawet osygnalizować przebiegów np. na 80 km/h przez rozjazd...
L.L.
Leszek Lewiński
EuroCity
Posty: 425
Rejestracja: 24 wrz 2004, 20:13
Lokalizacja: Reda

Post autor: Leszek Lewiński »

Lechu pisze:Ale reszta napewno doskonale sie zna i sprawnie wszystko wychodzi.
Proszę na PW o adres firmy, którą Pan reprezentuje.
Zlecenia murowane. Oczywiście - jeśli to, co Szanowny Pan pisze jest prawdą, a nie subiektywnym spojrzeniem na "swoją" firmę i pracę...

Ktoś tu o obiektywiźmie pisał :roll:

:mrgreen:
L.L.
Awatar użytkownika
Lechu
Towos
Posty: 32
Rejestracja: 17 gru 2006, 14:38
Lokalizacja: Gdynia Chylonia

Post autor: Lechu »

Leszek Lewiński napisał/a:
., bo wykonanie systemu zabezpieczenia musi kosztować wg automatyków 700 tys zł/1 szt.


sam głupi przekaźnik IRK 1113 kosztuje 3000 zl ;)

A przekaźników troszeczke na jednej stacji jest

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 04 mar 2007, 13:04 przez Lechu, łącznie zmieniany 3 razy.
Leszek Ochmański
toromistrz
Towos
Posty: 35
Rejestracja: 02 mar 2007, 10:21
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post autor: toromistrz »

Leszek Lewiński pisze:Wszystkim ślepo trzymającym się przepisów i instrukcji (które również wymyślili ludzie - a nie "nadludzie") chcę tylko przypomnieć, że ich realizacja nie zwalnia od myślenia i stosowania wiedzy (oczywiście mowa o tych, którzy taką wiedzę posiadają
Brak mi słów.
Może ten projektant hali na śląsku myślał jak Pan. A technika wymaga ofiar??? Trzeba ryzykować!!!
Chyba faktycznie nie mam pojęcia o niczym.Ale zostanę przy swoim.Dalej będę przestrzegał pewnych norm i przepisów.Przez lata całe tworzyli je ludzie mądzrzejsi odemnie i bardziej doświadczeni. Nie dziwi mnie teraz że stare obiekty inżynieryjne tak dobrze się trzymają(często ponad 100 lat).Robili je fachowcy którzy mieli żelazne zasady. A nie było takich możliwości jak dziś.
Dziś robi się 120km/h na 1-2 lata a potem są problemy.Bo geometria toru jest wielką tajemnicą dla niektórych i tor się szybko zużywa na małych łukach i krótkich krzywych przejściowych.Komfort jazdy jest żaden.Ale ktoś się wykazał że tyle zrobił i medal dostanie.
Dobrze że ktoś to wszystko kontroluje mam na myśli Nadzór Budowlany i Urząd Transportu Kolejowego. Bo idziemy w stronę kolei angielskich a nie chcę żeby było u nas jak tam.
Awatar użytkownika
Lechu
Towos
Posty: 32
Rejestracja: 17 gru 2006, 14:38
Lokalizacja: Gdynia Chylonia

Post autor: Lechu »

Leszek Lewiński pisze:
Lechu pisze:Ale reszta napewno doskonale sie zna i sprawnie wszystko wychodzi.
Proszę na PW o adres firmy, którą Pan reprezentuje.
Zlecenia murowane. Oczywiście - jeśli to, co Szanowny Pan pisze jest prawdą, a nie subiektywnym spojrzeniem na "swoją" firmę i pracę...

Ktoś tu o obiektywiźmie pisał :roll:

:mrgreen:
wysłałem mailem odpowiednie informacje :)

pozdrawiam

[/list]
Leszek Ochmański
toromistrz
Towos
Posty: 35
Rejestracja: 02 mar 2007, 10:21
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post autor: toromistrz »

Leszek Lewiński pisze:(Z grubej rury:)
Szeregowi SS-mani w obozach koncentracyjnych ściśle wykonywali instrukcje i przepisy. Nie kazano im myśleć. A jednak później skazano ich...
Podobnie postąpiono z tymi, którzy wydawali tym "szeregowym" rozkazy (wbrew instrukcjom i przepisom).
Czy nie pisze pan czasami o sobie???Poczytałem jeszcze raz te wszystkie posty i widzę że nie jest Pan szeregowym pracownikiem. Trzeba zastanowić się co się pisze!!!
Pasanger
Towos
Posty: 33
Rejestracja: 24 lut 2007, 20:23

Post autor: Pasanger »

Leszek Lewiński pisze:Nie potrafią nawet osygnalizować przebiegów np. na 80 km/h przez rozjazd...

Prawie wszystko można zrobić. Pozostaje tylko sprawa ceny. Niestety czy sie to komuś podoba czy nie dane urządzenia muszą spełniać wymogi przepisów prawnych. Ceny, to już inna sprawa. Ktoś może wykorzystuje swoją monopolistyczną pozycje na rynku a może to są rzeczywiste koszty związane z stanowiskami diagnostycznymi , z pozyskiwaniem certyfikatów.Ten przekład z esesmanami świadczy że autorowi brakuje argumentów które mogłyby przekonać do pozytywnych skutków łamania prawa.
Pozdrawiam
toromistrz
Towos
Posty: 35
Rejestracja: 02 mar 2007, 10:21
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post autor: toromistrz »

Pasanger pisze:Prawie wszystko można zrobić. Pozostaje tylko sprawa ceny.
Masz rację.I to nie my z linii decydujemy o tym jakie urządzenia nam się zafunduje.Często porztrzeba drogich ale bardzo nowoczesnych rozwiązań.Czasami wystarczą proste sprawy a dostajemy na linię magię której nie ma czym sprawdzić zdiagnozować i naprawić.Później jedziesz na "zastępcze" bo ktoś dał ciała na etape specyfikacji przetargowej.Jest tyle prostych i niezawodnych rozwiązań. Stosuje się bez potrzeby urządzenia podatne na niszczenie i kradzieże.To nie monter automatyki, toromistrz czy dyżurny o tym decyduje.My się z tym męczymy. A Pan L. widać nie zna instrukcji E-1. Nie wie że ona jest pochodną niemieckich instrukcji z przed II wojny.Niewiele się w niej zmieniło od tego czasu. Niemcy i Francuzi,Hiszpanie sobie jakoś radzą. Może by tak zacząć ich naśladować??? Tylko za co????
M-l
Towarowy
Posty: 15
Rejestracja: 07 mar 2007, 13:38

Post autor: M-l »

żegnam uczestników tego forum uwagi->post z dn. 24.03.2007r
Ostatnio zmieniony 24 mar 2007, 15:44 przez M-l, łącznie zmieniany 2 razy.
MajkelB1
Osobowy
Posty: 56
Rejestracja: 29 lis 2006, 19:45

Post autor: MajkelB1 »

Witam!

Ogolnie liscik Pana M-I ladny i slakdny, ale w przerazajacej wiekszosci skierowany do P. LL, wiec nie bede sie wypowiadal co do tej czesci. Ale:
M-l pisze:Odnośnie ogólnych uwag budowniczych kolei makietowej.
M-l pisze:Jesteście uzurpatorami
Co ma piernik do wiatraka? To, ze Pana Panie M-I zabolalo to nie powod, zeby Pan na budowniczych kolei maketowej odreagowywal. Kazdy moze miec wlasne zdanie i je upubliczniac (miedzy innymi na tym forum), nawet budowniczy kolei makietowej.
M-l pisze:Jak przepracujecie kilkanaście lat i na rękę dostaniecie około 1200-1400zł
... itd. Jest to najdurniejszy argument jaki jest czesto przytaczany przy okazji roznych, podobnych do tej, duyskusji. Informuje Szanownego Pana, ze nikt nikomu nie kaze. Moze warto sie zastanowic nad przylaczeniem sie do kolegow budujacych tory tramwajowe na zachodzie, jesli tu czuje sie Pan niedoceniany.

Pozdr. MichalB
MB
bastard
ZWROTNICZY
Posty: 362
Rejestracja: 06 mar 2007, 20:29

Post autor: bastard »

Witam wszystkich na Forum !
Po raz pierwszy postanowiłem coś napisać odnosząc się do wielu wypowiedzi i zagadnień poruszanych w tym temacie.
Jestem pracownikiem PKP z wieloletnim doświadczeniem i dlatego przyznam się, że z mieszanymi uczuciami czytałem powyższe wypowiedzi. Cała burza zaczęła się od wypowiedzi pana Leszka Lewińskiego, dotycząca uznania branży automatyków za „ najdurniejsza branżę w PKP”. Znam pana Lewińskiego i wiem że jego bezpośredniość i dowcip ( nierzadko z gatunku czarnego humoru ) często bardzo trafnie i celnie oddawały istotę problemów występujących na PKP. Problem w tym, że wiele osób po prostu nie rozumie sedna i morału, co jest przyczyną wielu nieporozumień i zwiści. Nie odnoszę się tutaj do zdania że „branża automatyków jest najdurniejsza branżą w PKP” ponieważ współpracuję z wieloma automatykami i cenię ich fachowość, kompetencje i zaangażowanie, dlatego sformułowanie to nie uważam za właściwe. Jednak jak zaznaczyłem znam pana Lewinskiego ( od razu wyjaśniam że pomiędzy Panem Leszkiem Lewińskim a mną nie ma żadnej zależności służbowej ) i wiem, że jego zdanie nie wzięło się z powietrza. Napisane prawie 2 lata temu musiało mieć jakieś konkretne podłoże w jego długoletniej działalności zawodowej.
A ile razy wy np. „w duchu” lub wśród znajomych klniecie na wszystko. Na kolej, zwierzchników i wszystko inne. Pan Lewiński ma taki charakter i odwagę, że mówi „prosto z mostu” to, co myśli. Oczywiście mówienie na foum publicznym ma inny wymiar, ale jak mówi Biblia „ ..kto jest bez grzechu, niech poniesie kamień…”.
Ale nie na tym chciałem się skupić. Przeraża mnie ( nie boję się użyć tego słowa ) wypowiedź wielu osób na temat przepisów i instrukcji. Tutaj całkowicie zgadzam się z panem Lewińskim, że są one „staroświeckie” i wielu miejscach ostające do dzisiejszych realiów. Mnie denerwuje np. większość stosowanych w nich parametrów granicznych, które sprowadzają się do jednego – jest konkretna wartość, do której wszystko jest dobrze, a powyżej jest już źle i nasze działanie powinno się sprowadzić do naprawy lub wymiany elementu. Nie ma tutaj za wiele miejsca na myślenie lub stosowanie wiedzy, a właśnie tak powinno być. W przepisach powinien być stosowany przedział odchyłek w granicach których to ja podejmę decyzję co z tym parametrem lub elementem dalej zrobić. Ujmując krótko – nie może być tylko białe i czarne, powinny być również odcienie szarości. Wrócę tutaj do przykładu, jakiego użył Centaurus z kodeks ruchu drogowego z czerwonym światłem. Sytuacja jest jasna – czerwone światło – stop, zielone - wolna droga. Ale jest jeszcze światło żółte – i tego brak mi w przepisach PKP ( nie mylić z sygnalizacją ). Aby być lepiej zrozumianym użyję innych przykładów. Ciekawe jak by wyglądała współczesna medycyna, gdyby stworzyć w niej przepisy takie jak u nas ( nie mylić z wszelka gamą poradników medycznych ). Wizyta u lekarza ( jeśli byłaby konieczna, bo wielu mogłoby leczyć się na podstawie instrukcji ) sprowadzała by się do badań i pomiarów oraz wydania orzeczenia o chorobie na podstawie konkretnego paragrafu instrukcji - opracowanej oczywiście przez znamienite osoby na podstawie przypadków zgonów, ciężkiego kalectwa lub cudownego ozdrowienia. Pomijając całą otoczkę związana ze służbą zdrowia to dobrze, że tak nie jest – liczy tu się przede wszystkim wiedza, doświadczenie, praktyka i umiejętność podejmowania szybkich decyzji przez lekarzy. I w przypadku medycyny zdarzają się błędy mające różne konsekwencje, wpływają one jednak na ocenę lekarzy a nie medycyny jako całości. Poruszane przypadki np. Hala w Katowicach i błędy projektanta ( nie wiemy czy wynikające z niewiedzy, ignorowania norm i przepisów lub nacisków inwestorów ) nie mogą być hamulcem w stosowaniu również wiedzy technicznej w budownictwie. A z czego się biorą poprawki do ustaw, rozporządzeń, przepisów czy instrukcji. Czy są tylko wynikiem wypadków – jak niektórzy sugerują ?
W przypadku kolei moim zdaniem proces ten bardziej skomplikowany. Ostatnia wielka zmiana instrukcji i przepisów to lata 2005-2006. Wynikała ona bardziej z reorganizacji niż dostrzegania potrzeby ich radykalnych zmian np. cytowana instrukcja ID-4 ( D-6 ). Moim zdaniem instrukcje i przepisy lub poprawki do nich nierzadko tworzą niestety teoretycy lub osoby z „wysokich stołków” ( oderwani wiele lat temu od infrastruktury w terenie ) zapominając ( lub niewiedząc ) że stosują je praktycy z wieloletnim stażem, potrafiący analizować, porównywać, korzystać wiedzy i doświadczenia. I niestety takie przepisy po prostu wiążą nam ręce, a co gorsza przyczyniają się do miernych wyników ekonomicznych PKP. Czemu większość się czepia zwiększania prędkości na istniejących już liniach ? Czy nie jest to jedyny sposób uratowania choć części linii o których tak głośno tutaj na forum. Wyższa prędkość na opisywanej linii Reda – Hel to żywy przykład ekonomicznego a przede wszystkim inżynierskiego podejścia do sprawy. Ilu pracowników z innych rejonów Polski podeszłoby w ten sposób do wysłużonej linii. Tak jak automatycy lub toromistrz po prostu otworzycie przepisy i wprowadzicie ograniczenia prędkości – gdyż nasi “świetlani” i “wspaniali” przełożeni powiedzą, że nie ma pieniędzy. Ja w swojej karierze zawodowej często ubolewam, że nie mam zwierzchników, którym oczy nie zamykają przepisy, instrukcje, zarządzenia lub bzdurne statystyki czy rankingi np. który Zakład Linii Kolejowych ma mniej ograniczeń prędkości. Aby uzasadnić moją opinię o przepisach to przykład z własnej praktyki: udowodniłem że w jednym przypadku ( zainteresowanym mogę rozwinąć temat ) “2 +2 = 5”. Zgodnie z obowiązującą procedurą ( droga służbową ) wystąpiłem poprzez moich zwierzchników do Zarządu w Warszawie. Niestety szybko przyszła odpowiedź z niższego szczebla, że skoro tak jest w instrukcji to znaczy - że jest dobrze i tak musi być. Żadnego logicznego lub merytorycznego uzasadnienia. Dałem sobie spokój z innymi przypadkami – nie warto pokazywać wyższym władzom, że jest się od nich mądrzejszym.
Zacytowałbym tutaj pewien ukaz Cara, ale nie wszyscy mogą go zrozumieć.
Obecnie znalazłem inny sposób na wykazywanie błędów w przepisach i ustawach, poza PKP ( choć nadal jestem pracownikiem PKP ), także to jest odpowiedź dla wielu. Jeżeli twój zwierzchnik nie dopuszcza ciebie i twoich racji – to nie zasypiajcie gruszek w popiele. Zawsze się znajdzie sposób. A ze zwierzchnikiem typu pana Leszka Lewińskiego można rozmawiać, nawet trzeba rozmawiać – tylko trzeba mieć wiedzę, wiedzę i jeszcze raz wiedzę oraz logicznie i merytorycznie umieć uzasadnić swoje racje – niezależnie czy są w zgodzie czy w sprzeczności z przepisami.
I jeżeli dalej wielu będzie myśleć tak jak toromistrz – że instrukcje tworzą tylko mądrzejsi i bardziej doświadczeni ( chociaż wcześniej je krytykował ) wam dużo do szczęścia mu nie brakuje. Istotą rozwoju człowieka jest ciągłe poszukiwanie, dążenie do doskonalenia poprzez wyszukiwanie w swoim otoczeniu rzeczy, które można poprawić lub udoskonalić. To poszukiwanie to rozszerzanie wiedzy, pogłębianie doświadczenia i jednocześnie impuls do dalszego rozwoju nie tylko siebie ale i cywilizacji. Zasklepianie się i samozadowolenie w pracy, gdzie kanony wyznaczają tylko przepisy i instrukcje, narzucające nam prawie każdy krok to stagnacja, a kto stoi w miejscu ten (niestety) się cofa. I nie piszę tutaj o poznawaniu nowych technologii, które są wdrażane na naszych stanowiskach pracy, ale o dogłębnej i rzeczowej analizie zgodnej z moja wiedzą i doświadczeniem. Czy historia niczego was nie nauczyła. Przykład z SS-manami ( dla mnie jasny i czytelny ) nie wszyscy zrozumieli. Więc inny - czy np. Mikołaj Kopernik żyjący w czasach gdzie ramy przepisów i instrukcji wyznaczały doktryny kościoła, gdzie za wszystko, co jest sprzeczne z ówczesnym światopoglądem groziła święta inkwizycja – gdyby myślał tak jak wy – napisałby dzieło ‘O obrotach sfer niebieskich” ?. Wątpię. Zostałby Biskupem po wuju i “szczęśliwie na wysokim stołku” dotrwał sędziwych lat. A Leonardo da Vinci ze swoimi projektami ?
Dlatego dopuście do siebie, że instrukcje i przepisy tworzą też ludzie, którzy popełniają błędy, którzy mogą nie nadążać za zmianami w gospodarce i technice i że mogą one być niedoskonałe, wadliwe, często sprzeczne lub ograniczające inwencję pracowników. Nie bójcie się swojej wiedzy !!!!!! Nie pamiętam w swojej karierze zawodowej aby projekt jakiejkolwiek instrukcji lub przepisu dotarł do jej przyszłych użytkowników z prośbą ( poleceniem ) o opinię. To o czymś świadczy. Szkoda tylko, że dostrzega to lub chce dostrzegać tak mało pracowników.

Odniosę się tutaj jeszcze do jednego z fragmentów wypowiedzi toromistrza, który stwierdził:

„Dobrze że ktoś to wszystko kontroluje mam na myśli Nadzór Budowlany i
Urząd Transportu Kolejowego. „

Załamałem ręce. Jeżeli do tego dołożyć nasz aparat kontrolerski ( już widzę jak odzywają się kontrolerzy ), którzy zgodnie z instrukcjami sprawdzają nasza pracę i w zasadzie nic konstruktywnego ( twórczego ) swoimi kontrolami nie wnoszą – za wyjątkiem mniejszej lub większej liczy usterek ( to też jest potrzebne na PKP ) – to mamy pełny obraz. Panie toromistrzu – nie wiem w ilu kontrolach nadzoru budowlanego pan uczestniczył lub z ilu wnioski trafiły do pana. Ja przechodzę to na bieżąco. I mogę stwierdzić, że ich wnioski lub zalecenia to u nas potrafi napisać toromistrz lub automatyk. Nie spotkałem się z żadną dogłębną analizą czegokolwiek, usterki wypisywane tylko na podstawie oględzin wzrokowych, a zakres do wykonania to np. wymienić podkład, szynę, płytę przejazdową lub wykosić trawę. To jest dopiero „czuwanie nad bezpieczeństwem ruchu kolejowego”. My, aby stwierdzić stan infrastruktury potrzebujemy często kilku dni na pomiary, badania, porównania z poprzednimi pomiarami – i dopiero wtedy wyciągamy wnioski. Kontrole wykonywane przez pracowników nadzoru budowlanego kończą się dużo szybciej. Jaki wniosek ? - “wprowadzić te metody do nas, przeszkolić część pracowników i zwolnić resztę. Skoro coś można robić szybciej i to bez kosztownego sprzętu to znaczy potrzebujemy mniej ludzi”.
Ciekaw jestem czy pan toromistrz zna ustawę Prawo Budowlane i jak ona odnosi się do kolei. Moim zdaniem pasuje jak “pięść do nosa”. To kolejny przykład nieznajomości zagadnień kolejowych przez osoby tworzące przepisy – w tym przypadku ustawę. Brak kolejarzy przy tworzeniu tego aktu prawnego jest widoczny w wielu artykułach. Nie będę się tutaj rozwodził, ale jako przykład i zarazem pytanie podam: na podstawie jakich przepisów użytkowania kolejowych obiektów budowlanych organy nadzoru budowlanego wykonują kontrole i wyciągają wnioski co do ich stanu ? Odpowiedź niby prosta, ale przed jej udzieleniem radzę dobrze przestudiować obowiązujące prawo i przepisy.
Kończę ten temat. Nie chcę, aby ktoś zrozumiał, że moim zdaniem instrukcje są niepotrzebne. Powinny być, lecz należy je radykalnie zmienić. I potrzebę tego dostrzegają nie tylko pracownicy PKP, ale również np. wykładowcy na wyższych uczelniach, o czym mogłem osobiście się przekonać w rozmowie z niektórymi z nich.
Jako podsumowanie moich wywodów polecam ( DLA WSZYSTKICH ) lekturę ustawy Prawo Budowlane. Proponuję przeczytać art. 81 ust. 1 ze szczególnym zwróceniem uwagi na pkt 1c. Trzy ostatnie słowa mówią w zasadzie wszystko.

PS. Powyższe pisałem przed postem M-1. Parę uwag do niego:
1. Dziwne , ale nie słyszałem o ogólnopolskiej akcji zbierania opinii o przepisach i rozmawiałem z wieloma których znam. Zdanie jak moje.
2. Programy w zakresie profilaktyki antyawaryjnej to kolejne niepotrzebne dokumenty ( relikty przeszłości PKP ), gdzie większość wniosków to zwiększyć nadzór i „czujność”. Nic konstruktywnego nie wnoszą – przynajmniej ja się z czymś takim nie spotkałem.
3. W zakresie ISO – wie pan/pani że „dzwonią, ale nie wie w którym kościele”. Norma o nr 14001 to norma związana z ochrona środowiska, a nie jakością. Powinien być nr 9001. Czy PKP PLK tak naprawdę potrzebuje ISO. Co do tego mam mieszane uczucia.
4. Co odejść pracowników do budowy autostrad lub torów tramwajowych – to i mnie czasami nachodzą podobne myśli. Jednak jedyną motywacja w tym przypadku są pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Gdyby zarobki na PKP były porównywalne lub większe, to wiem, że byłoby dokładnie odwrotnie.
5. Co do innych uwag w zakresie przepisów wypowiedziałem się wcześniej.
Pasanger
Towos
Posty: 33
Rejestracja: 24 lut 2007, 20:23

Post autor: Pasanger »

To się już prawie felietony porobiły :mrgreen: Dyrektor niezadowolony z polityki swej firmy wylewa żale na publicznym forum. Kiedy doczekamy w Polsce takich czasów że jedyną formą wyrażenia niemocy i niezgody na zastaną sytuacje będzie podanie sie do dymisji.
Ja tę sytuacje widzę tak- dyrektor wymaga od swoich podwładnych przechodzenia przez przejście dla pieszych przy czerwonym świetle.Przecież wiedza którą posiadają pozwala im określić dystans który ich dzieli od nadjeżdżających samochodów a umiejętność szybkiego biegania pozwoli bezpiecznie dostać sie na drugą stronę. Ci którzy czekają na zielone postrzegani są za ....wiadomo. Jest to sytuacja idealna dla rządzącego- nawet jeśli ktoś wpadnie pod samochód będzie to jedynie świadczyć o tym że nie starczyło mu wiedzy i umiejętności. Mandaty też nie są sprawą dyrektora. Kto wie może takie nowatorskie działanie przyniosą kiedyś skutek w zmianie przepisów np. określające odległość, wiek przechodzącego, prędkość samochodów przy których będzie można przechodzić na czerwonym. Kiedyś chyba ZUS taki przywilej chciał uzyskać dla emerytów :???: Z czasem możemy sobie wyobrazić że tych co czekają na zielone będzie już mało, poddani ogólnej presji, wyśmiewani też zaczną korzystać z wiedzy. Zielone światło przestanie być potrzebne, ba wogóle przestanie być potrzebna sygnalizacja. :mrgreen:
bastard pisze:i wiem, że jego zdanie nie wzięło się z powietrza. Napisane prawie 2 lata temu musiało mieć jakieś konkretne podłoże w jego długoletniej działalności zawodowej.
Dokładnie 22 stycznia 2007.

Ja też czasami przebiegam na czerwonym, ale nie jest to dla mnie powód do dumy :wink:
toromistrz
Towos
Posty: 35
Rejestracja: 02 mar 2007, 10:21
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post autor: toromistrz »

Przeczytałem to wszystko ale napiszę później bo właśnie skończyłem pracę a płacą mi do 15,00 i chcę się do domu dostać jeszcze.Nie znam pana Lewińskiego i może jest OK.Ale tak się nie robi że pisze się na publicznym forum że ktoś jest durnowaty. Wszyscy po coś są.
ODPOWIEDZ