GIŻYCKO-KRUKLANKI- ZDJĘCIA POCIĄGÓW
: 22 maja 2006, 20:37
Czy może ktoś posiada zdjęcia z okresu normalnej eksploatacji i mógłby je wrzucić na forum.Będę bardzo wdzięczny.
Nasze Forum ma już 19 lat! Tworzą je pasjonaci, kolejarze, samorządowcy, politycy, naukowcy... Jest z kim i o czym porozmawiać. Od lipca 2020 r. wracamy do dyskusji o historii, teraźniejszości i przyszłości dróg szynowych na Warmii, Mazurach i Pomorzu.
https://www.wmtmk.pl/forum/
B-z !!lyck pisze:Tylko jak dzis nazywa się Osiedle 30-lecia... (w domysle: PRL-u)...
Czemu w takim razie nie przedłużyli linii po 1945 do Ogonków? Przecież po drodze nie było wysadzonych większych obiektów. Sens takiego ogryzka Giżycko-Kruklanki ma, jak dla mnie, podobne znaczenie, jak nieco dłuższego połączenia Giżycko-Ogonki.lyck pisze: Te czynniki miały za to inny pozytywny wpływ - bez nich linii do Kruklanek w ogóle by nie odbudowano po rosyjskiej grabieży!. Wystarczyłby jeden, większy, zwalony w styczniu 1945 most, by Kruklanki nie miały już powojennej kolejowej historii. Gdyby nie tego typu zmasakrowany most w Ogonkach mielibysmy co wspominać z powojennej przeszłosci całej linii Giżycko-Węgorzewo - bo prawdopodobnie tylko ten most stanał na przeszkodzie jej odbudowy. A tak przez jeden most możemy powspominać tylko ogryzek do Kruklanek - dobre i to.
To wszystko są domysły. Szczególnie w przypadku tej linii. Ogonki są o krok od Węgorzewa i naturalnie do niego ciążą. Gdyby miano odbudować linię aż do nich, to prędzej czy później znalazłyby się srodki na brakujący most. Mam wrażenie, że nitkę tylko do Kruklanek zbudowano z powodów czysto praktycznych (mało typowe jak na PRL ). Był to najtańszy sposób no możliwie szybki wywóz drewna z pobliskiej Puszczy Boreckiej (mało znana puszcza, a miejscami nie ustępuje białowieskiej). Po wojnie drewno było potrzebne na gwałt - do odbudowy. Powojenny wyręb był momentami rabunkowy. Ruch osobowy był tu raczej efektem ubocznym. Kruklanki były najbliższą stacją łatwą do uruchomienia minimalnym kosztem. Jak minimalny był to koszt świadczą szyny jakich m.in. użyto do odbudowy:Czemu w takim razie nie przedłużyli linii po 1945 do Ogonków? Przecież po drodze nie było wysadzonych większych obiektów. Sens takiego ogryzka Giżycko-Kruklanki ma, jak dla mnie, podobne znaczenie, jak nieco dłuższego połączenia Giżycko-Ogonki.
Może w Kruklankach był jakiś przemysł (tarkatki lub coś w tm stylu)i dlatego opłacało się odbudować tylko ten mały kawałek linii do Wegorzewa?
O pewnie, takich linii jest sporo, ale wyludnienie dotyczyło głównie strefy przygranicznej - mało kto chciał się osiedlać w pobliżu płynnej granicy.Są przecież przypadki na Mazurach, że nawet bez żadnych ubytków w torowisku, linia nie była odbudowywana po 1945 roku ze wzgledów ekonomicznych i z powodu wyludnienia terenów.
Tak. Dużo ich w okolicach wielkich jezior... Pamiątki po lecie 1944, kopane przez miejscowych cywili i młokosów z HJ. Wymysł domorosłego fachowca od umocnień - gaulajtera Kocha (namiestnik NSDAP na Prusy Wsch.), który niczym perski satrapa chciał tak powstrzymać Rosjan. Zapomniał, że rowy bez obrońców są dosłownie nic nie warte. Zmarł dopiero w 1986 roku na dawnych swoich włościach tzn. w barczewskim więzieniu...Bernard pisze:A co to za rów, zaznaczony na mapie podwójną niebieską, przerywaną linią?
Może przeciwczołgowy?