pokolejowe ślady na północ od Węgorzewa / Kolejka Kętrzyńska
: 07 maja 2005, 20:28
Taaa... tam już wrony zawracają...
2 tygodnie temu miałem okazję liznąć postkolejowe klimaty tuż pod granicą z Rosją. Głównym celem naprędce zaimprowizowanej wyprawy, stał się wysadzony most kolejki kętrzyńskiej na Kanale Mazurskim. Miejsce i sam obiekt okazał się ciekawszy niż sądziłem. Niby zwykły żelbetonowy mostek, ale wysadzony z takim "wdziękiem", że jego resztki wyglądają fajniej, niż gdyby dalej stał w jednym kawałku:
Mam wrażenie, że żelbetonowe przęsło było "nasadzone" na przyczółki jak w klockach lego (czy każdych innych ). Po wysadzeniu środka mostu oba końce przęsła poprostu odczepiły się od przyczółków.
Tu swietnie widać nasyp obniżający się do poziomu kanału. (Patrzcie wątek:
http://www.ruciane-nida.org/kmk/viewtop ... 5&start=15)
Jest on za wąski na jakąkolwiek drogę, tak więc prawdopodobieństwo, że biegła po nim wąskotorówka jest bardzo wysokie. Sam Kan. Mazurski wygląda w tym miejscu bardzo cienko - jest chyba "niedokopany". Ruiny mostu są dość trudno dostępne - przynajmniej od strony wsi Bajory. Nie ma żadnej drogi ani wyraźnej ścieżki. Nasyp kolejki jest używany na pastwisko i poprzegradzany drutem kolczastym. Praktycznie trzeba iść polem i podmokłą łąką. Ślady dawnej krzyżówki kolejki z drogą w Bajorach są na tyle zatarte, że dostrzeżenie jej nasypu graniczy z cudem. Tuż przy tym skrzyżowaniu był przystanek kolejki z małym budynkiem - ale miejsce po nim to teraz zaorane pole.
Jakieś 500 m na południe od mostku kolejki zachowały się przyczółki po dużo wiekszym moście drogowym. Jego przęsło musiało być nieuszkodzone i zdjęte w całości - pewnie służy do teraz gdzieś indziej.
Z innych miejsc kolejki kętrzyńskiej.
Szopa w Srokowie dożywa swych dni. To pewnie zdjęcia pożegnalne:
Małe okienko po prawej wynika z przeróbki szopy na kurnik.
W środku zachował się zasypany i przykryty deskami kanał(!) na tor 750 mm. Zapewne zarwanie się dachu spowodowało wyprowadzkę kurnika.
Okno od strony szosy trzyma się tylko dzięki podparciu.
Wrota w stanie nie zmienionym od 100 lat (odcinek Winda-Srokowo oddano do ruchu w 1898 r.). No może te mniejsze drzwi wycięto w nich później. Po prawej studnia ze śladami pompy do wodowania parowozów.
Były dworzec w Srokowie nie daje się łatwo namierzyć. W porównaniu z mapą, prawie wszystkie budynki stoją i nie są zbytnio przebudowane, ale żaden do dworca nie pasuje. Co innego w Barcianach - tu potencjalny budynek stacyjny, mimo przeróbek, dał się rozpoznać:
Podobno między Windą i Barcianami istnieje jeszcze mostek ze stalowym przęsłem.
A teraz wrócę do szlaków normalnotorowych. Od Węgorzewa biegły sobie na północ 2 linie: do Gierdaw (Gerdauen/Żeleznodorożnyj) i do Darkiejm (Darkehmen/Angerapp/Oziorsk). To już koniec Mazur, a początek Niziny Pruskiej, której środkiem płynie Pregoła. Brak jezior i dość płasko. W sumie więc są to szlaki mało urozmaicone. Po 6 stacjach lub przystankach po polskiej stronie nie istnieje żaden budynek . Od Węgorzewa pojechaliśmy najpierw do Ołownika (Sanden). Stacja leży 0,5 km od granicy, blisko zniszczonego wiaduktu:
Wiadukt krzyżował się z drogą pod bardzo ostrym kątem - stąd te długie mury oporowe. Miejsce trochę przypomina niebezpieczne skrzyżowanie dróg pod wiaduktem w Przystani koło Węgorzewa. Las w tle jest już po rosyjskiej stronie.
Po stacji, mimo zniszczenia dworca, zachowały się wyraźne ślady. Szczególnie ceglana rampa prezentuje się nieźle:
Prawie od Ołownika aż po Prynowo koło Wegorzewa, biegnie po torze w miarę przejezdna droga. Następna stacja - Olszewo Węgorzewskie (Kanitz) jest w połowie zajęta na dzikie wysypisko. Osobliwie jest ono ogrodzone płotem z patyków - czyżby próba legalizacji . Z dworca tylko fundamenty i nasyp rampy pozbawionej nawet muru. Brak śladów po przystanku Klimki. Wreszcie Prynowo (Primsdorf). Faktyczna stacja węzłowa - bo dopiero tu rozchodziły sie tory z Węgorzewa na Gierdawy (po lewej) i na Darkiejmy (w prawo):
Obie linie powyżej były połączone łącznicą w trójkąt pozwalający na bezpośredni przejazd z Gierdaw (Żeleznodorożnyj) do Darkiejm (Oziorsk). Od wschodu nasyp łącznicy jest zaorany. Od zachodu idzie ona w całkowicie zarośniętym wykopie - ledwie widocznym, nawet w porze bez liści. Ponieważ łącznicy nie ma żadnej starej mapie, nie jest pewnym czy została ona w ogóle ukończona i była używana - pewnie da się to jeszcze sprawdzić wykrywaczem metali i saperką . Na zachodnim rogu dawnego trójkąta - nad linią do Gierdaw - stoi dość "nowoczesny" wiadukt z elementów betonowych:
Na koniec trochę info niekolejowego. Jak to przy granicy bywa, zatrzymała nas straż graniczna. Hi, hi, panowie stali sobie przy swoim landroverze na jednej z krzyżówek. Musieli być wynudzeni jak mopsy, bo po standartowych pytaniach - co tu robimy i po sprawdzeniu naszych danych, bardzo chętnie nawiązali rozmowę. Z ich relacji wynika, że w Skandawie ruch na szerokich torach jest. Niedawno asystowali przy odbiorze transportu, ale nie powiedzieli czego. Nie jest też jasne, czy to, co przychodzi z Rosji, dalej jest wiezione koleją czy może drogami. Wyżej wymieniony Ołownik jest słynny u pograniczników z racji dużej ilości przemytników wśród miejscowych. Ciekawie też wyglądało otwieranie przejścia granicznego w Gołdapi. Gdy na tydzień przed otwarciem po polskiej stronie wszystko było już przygotowane, po rosyjskiej chaszcze i zero ruchu. W końcu w przeddzień przyjechały buldożery - zgarnęły warstwę ziemi z poniemieckiego asfaltu i postawiono szlaban - to wystarczyło by otworzyć przejście ). Z okolicznych miejsc panowie proponowali odwiedzenie wsi Mołtajny, gdzie jest ciekawy kościół, który wkrótce się zawali. Zagadnąłem też o autostradę i budowane przejście w Grzechotkach. Okazuje się, że nieprzypadkowo dopiero co odbudowano autostradowe mosty na Pasłęce i innej rzeczce. Cały, zbudowany przez Niemców, odcinek Reichsautobahn Nr 1 (fragment Berlin - Królewiec - wiecej na: http://www.berlinka.pcp.pl/berlinka.html) - od Elbląga do Grzechotek jest już przejezdny po 60 latach od zbudowania. W Grzechotkach powstaje największe w tej części Europy przejście z 17 stanowiskami odpraw. Ma być ukończone pod koniec roku 2006. Już wkrótce zadudnią tabuny TIRów na starej "autobanie" A ma ona całkiem sporo wspólnego z koleją, bo była przymusowo współfinansowana przez koleje niemieckie. Nie ma to jak finansować własną konkurecję... Wracając jeszcze do straży granicznej. Jako że granica z Rosją jest teraz zewnętrzną granicą Unii - panowie mają nakazane wlepiać mandaty do 500 zł za zbliżenie się do słupa granicznego na mniej niż 15 m ) Jak się jest dalej, to grozi nam co najwyżej pouczenie...
i to by było na tyle...
pozdr.
lyck
2 tygodnie temu miałem okazję liznąć postkolejowe klimaty tuż pod granicą z Rosją. Głównym celem naprędce zaimprowizowanej wyprawy, stał się wysadzony most kolejki kętrzyńskiej na Kanale Mazurskim. Miejsce i sam obiekt okazał się ciekawszy niż sądziłem. Niby zwykły żelbetonowy mostek, ale wysadzony z takim "wdziękiem", że jego resztki wyglądają fajniej, niż gdyby dalej stał w jednym kawałku:
Mam wrażenie, że żelbetonowe przęsło było "nasadzone" na przyczółki jak w klockach lego (czy każdych innych ). Po wysadzeniu środka mostu oba końce przęsła poprostu odczepiły się od przyczółków.
Tu swietnie widać nasyp obniżający się do poziomu kanału. (Patrzcie wątek:
http://www.ruciane-nida.org/kmk/viewtop ... 5&start=15)
Jest on za wąski na jakąkolwiek drogę, tak więc prawdopodobieństwo, że biegła po nim wąskotorówka jest bardzo wysokie. Sam Kan. Mazurski wygląda w tym miejscu bardzo cienko - jest chyba "niedokopany". Ruiny mostu są dość trudno dostępne - przynajmniej od strony wsi Bajory. Nie ma żadnej drogi ani wyraźnej ścieżki. Nasyp kolejki jest używany na pastwisko i poprzegradzany drutem kolczastym. Praktycznie trzeba iść polem i podmokłą łąką. Ślady dawnej krzyżówki kolejki z drogą w Bajorach są na tyle zatarte, że dostrzeżenie jej nasypu graniczy z cudem. Tuż przy tym skrzyżowaniu był przystanek kolejki z małym budynkiem - ale miejsce po nim to teraz zaorane pole.
Jakieś 500 m na południe od mostku kolejki zachowały się przyczółki po dużo wiekszym moście drogowym. Jego przęsło musiało być nieuszkodzone i zdjęte w całości - pewnie służy do teraz gdzieś indziej.
Z innych miejsc kolejki kętrzyńskiej.
Szopa w Srokowie dożywa swych dni. To pewnie zdjęcia pożegnalne:
Małe okienko po prawej wynika z przeróbki szopy na kurnik.
W środku zachował się zasypany i przykryty deskami kanał(!) na tor 750 mm. Zapewne zarwanie się dachu spowodowało wyprowadzkę kurnika.
Okno od strony szosy trzyma się tylko dzięki podparciu.
Wrota w stanie nie zmienionym od 100 lat (odcinek Winda-Srokowo oddano do ruchu w 1898 r.). No może te mniejsze drzwi wycięto w nich później. Po prawej studnia ze śladami pompy do wodowania parowozów.
Były dworzec w Srokowie nie daje się łatwo namierzyć. W porównaniu z mapą, prawie wszystkie budynki stoją i nie są zbytnio przebudowane, ale żaden do dworca nie pasuje. Co innego w Barcianach - tu potencjalny budynek stacyjny, mimo przeróbek, dał się rozpoznać:
Podobno między Windą i Barcianami istnieje jeszcze mostek ze stalowym przęsłem.
A teraz wrócę do szlaków normalnotorowych. Od Węgorzewa biegły sobie na północ 2 linie: do Gierdaw (Gerdauen/Żeleznodorożnyj) i do Darkiejm (Darkehmen/Angerapp/Oziorsk). To już koniec Mazur, a początek Niziny Pruskiej, której środkiem płynie Pregoła. Brak jezior i dość płasko. W sumie więc są to szlaki mało urozmaicone. Po 6 stacjach lub przystankach po polskiej stronie nie istnieje żaden budynek . Od Węgorzewa pojechaliśmy najpierw do Ołownika (Sanden). Stacja leży 0,5 km od granicy, blisko zniszczonego wiaduktu:
Wiadukt krzyżował się z drogą pod bardzo ostrym kątem - stąd te długie mury oporowe. Miejsce trochę przypomina niebezpieczne skrzyżowanie dróg pod wiaduktem w Przystani koło Węgorzewa. Las w tle jest już po rosyjskiej stronie.
Po stacji, mimo zniszczenia dworca, zachowały się wyraźne ślady. Szczególnie ceglana rampa prezentuje się nieźle:
Prawie od Ołownika aż po Prynowo koło Wegorzewa, biegnie po torze w miarę przejezdna droga. Następna stacja - Olszewo Węgorzewskie (Kanitz) jest w połowie zajęta na dzikie wysypisko. Osobliwie jest ono ogrodzone płotem z patyków - czyżby próba legalizacji . Z dworca tylko fundamenty i nasyp rampy pozbawionej nawet muru. Brak śladów po przystanku Klimki. Wreszcie Prynowo (Primsdorf). Faktyczna stacja węzłowa - bo dopiero tu rozchodziły sie tory z Węgorzewa na Gierdawy (po lewej) i na Darkiejmy (w prawo):
Obie linie powyżej były połączone łącznicą w trójkąt pozwalający na bezpośredni przejazd z Gierdaw (Żeleznodorożnyj) do Darkiejm (Oziorsk). Od wschodu nasyp łącznicy jest zaorany. Od zachodu idzie ona w całkowicie zarośniętym wykopie - ledwie widocznym, nawet w porze bez liści. Ponieważ łącznicy nie ma żadnej starej mapie, nie jest pewnym czy została ona w ogóle ukończona i była używana - pewnie da się to jeszcze sprawdzić wykrywaczem metali i saperką . Na zachodnim rogu dawnego trójkąta - nad linią do Gierdaw - stoi dość "nowoczesny" wiadukt z elementów betonowych:
Na koniec trochę info niekolejowego. Jak to przy granicy bywa, zatrzymała nas straż graniczna. Hi, hi, panowie stali sobie przy swoim landroverze na jednej z krzyżówek. Musieli być wynudzeni jak mopsy, bo po standartowych pytaniach - co tu robimy i po sprawdzeniu naszych danych, bardzo chętnie nawiązali rozmowę. Z ich relacji wynika, że w Skandawie ruch na szerokich torach jest. Niedawno asystowali przy odbiorze transportu, ale nie powiedzieli czego. Nie jest też jasne, czy to, co przychodzi z Rosji, dalej jest wiezione koleją czy może drogami. Wyżej wymieniony Ołownik jest słynny u pograniczników z racji dużej ilości przemytników wśród miejscowych. Ciekawie też wyglądało otwieranie przejścia granicznego w Gołdapi. Gdy na tydzień przed otwarciem po polskiej stronie wszystko było już przygotowane, po rosyjskiej chaszcze i zero ruchu. W końcu w przeddzień przyjechały buldożery - zgarnęły warstwę ziemi z poniemieckiego asfaltu i postawiono szlaban - to wystarczyło by otworzyć przejście ). Z okolicznych miejsc panowie proponowali odwiedzenie wsi Mołtajny, gdzie jest ciekawy kościół, który wkrótce się zawali. Zagadnąłem też o autostradę i budowane przejście w Grzechotkach. Okazuje się, że nieprzypadkowo dopiero co odbudowano autostradowe mosty na Pasłęce i innej rzeczce. Cały, zbudowany przez Niemców, odcinek Reichsautobahn Nr 1 (fragment Berlin - Królewiec - wiecej na: http://www.berlinka.pcp.pl/berlinka.html) - od Elbląga do Grzechotek jest już przejezdny po 60 latach od zbudowania. W Grzechotkach powstaje największe w tej części Europy przejście z 17 stanowiskami odpraw. Ma być ukończone pod koniec roku 2006. Już wkrótce zadudnią tabuny TIRów na starej "autobanie" A ma ona całkiem sporo wspólnego z koleją, bo była przymusowo współfinansowana przez koleje niemieckie. Nie ma to jak finansować własną konkurecję... Wracając jeszcze do straży granicznej. Jako że granica z Rosją jest teraz zewnętrzną granicą Unii - panowie mają nakazane wlepiać mandaty do 500 zł za zbliżenie się do słupa granicznego na mniej niż 15 m ) Jak się jest dalej, to grozi nam co najwyżej pouczenie...
i to by było na tyle...
pozdr.
lyck